Przekładańce zazwyczaj mają to do siebie, że są pracochłonne, słodkie (żeby nie powiedzieć, że w wielu przypadkach mdłe) no i ogólnie to co kto lubi ale ja za nimi nie przepadam, zdarzy mi się, żeby raz na ruski rok zjeść takiego "masiarza" aczkolwiek zazwyczaj od nich stronię. Przepis, o którym dzisiaj mowa z masiarzami nie ma nic wspólnego prócz faktu, że też jest to wersja przekładanego ciasta. Jabłecznik w takiej formie jadłam po raz pierwszy za sprawą p. Irenki, która to przepis ma od "zawsze" :) Jak to stare ciasta mają w zwyczaju jest przepyszne, proste i na pewno nie zatykające!! :) POLECAM wszystkim, którzy podzielają mój ciastowy pogląd! :)
Składniki:
50dag mąki
30dag cukru pudru
1/2 margaryny
3 jajka
1 łyżka proszku do pieczenia
1,5 kg jabłek (szara reneta lub coś w tym guście)
Mąkę, cukier, margarynę, jajka i proszek, posiekać razem. Wyrobić ciasto, podzielić na 3 części, każdą piec osobno. W piekarniku nagrzanym do 180stopni (na tzw. "oko").
Jabłka usmażyć z cynamonem. Gorącymi jabłkami przekładać ciasto tzn. -> 1 placek, warstwa jabłek, drugi placek, warstwa jabłek, przykryć 3 plackiem.
Ciasto zawinąć w folię aluminiową i odstawić na noc w temp. pokojową.
Na drugi dzień posypać cukrem pudrem lub polać czekoladą.
Pychota!!
Podobne ciasto to sękaczek tylko tam jabłka są zwarte dzięki galaretce :)
OdpowiedzUsuńno popatrz :) co kraj to obyczaj mi do jeszcze niedawna to ciasto było całkowicie obce :))
OdpowiedzUsuńswoją drogą sękaczek to słuszna nazwa, bo z wyglądu sękacza trochę przypomina :)