sobota, 4 czerwca 2016

Nalewka z kwiatów czarnego bzu [+18]

Nalewka z kwiatów czarnego bzu jest mi znana za sprawą Wandzi, o której nie raz na łamach bloga już wspominałam. Wandzia, to dla mnie nalewkowe guru i to właśnie dzięki niej i jej rodzince, która w całości jest zaangażowana w nalewki i ma o tym szerokie pojęcie zaraziłam się nalewkową pasją. Łzy chrabąszcza - bo tak nazywa się nalewka po raz pierwszy
próbowałam ślubie Anetki i Wojtka gdzie bardzo mi posmakowała i od razu skradła moje serce! Ta nalewka była pierwszą, którą wykonałam wraz z moim M. wtedy zauważyliśmy, że wcale nie jest to takie trudne a przy odrobinie zaangażowania i włożeniu całego serca w proces produkcji można wyczarować trunek godny królewskiego podniebienia! :)
Najbardziej w nalewkowym szaleństwie lubię moment zbierania produktu, z którego będzie robiona naleweczka. W przypadku kwiatów czarnego bzu mam ich można by rzec całą plantację w tyle mi znanym miejscu 100% ekologii i 100% szczęśliwych roślinek, bo rosną sobie w spokojnym miejscu z dala od samochodowego zgiełku! :) Pamiętam jak dwa lata temu zbierałam z moim M. te cudne kwiaty czarnego bzu w pokrzywach po pas - uwierzcie mi jakie musiało być nasze poświęcenie aby zrobić pierwszą porcję tego wspaniałego trunku!

:)

Składniki:
40-50 baldachów kwiatów czarnego bzu (dorodne w pełni rozkwitnięte pełne pyłku)
4-5 wyszorowanych i wyparzonych wcześniej cytryn
50 dag cukru
1l wody
1/2l spirytusu
1/2 łyżeczki korzenia arcydzięgla (dostępny w każdym sklepie zielarskim)
sok z 1 cytryny

Kwiaty rozłożyć na papierze i zostawić na godzinę w celu wyjścia wszystkich nieproszonych gości.
W wyparzony słój wkładać warstwami kwiaty czarnego bzu na przemian z cienkimi plasterkami cytryny.
Wodę zagotować z cukrem, przestudzić.
Letnim syropem zalać kwiaty. 
Słoik przykryć szczelnie gazą i odstawić w ciemne i chłodne miejsce. Nalewka nie może stać w zbyt ciepłym miejscu, bo zacznie zbyt szybko fermentować.
Nalewkę pozostawić w słoju przez ok. 10dni (u mnie ostatnio stała 7) w tym czasie raz dziennie mieszać wyparzona łyżką (to ważne!)
Po tym czasie dodać spirytus i korzeń arcydzięgla zakręcić zakrętką i odstawić w ciemne i chłodne miejsce na kolejne 6-7 tygodni po tym czasie nalewkę należy odcedzić i przelać do butelek.
Jeśli jesteście fanami klarownej mikstury polecam po przelaniu do butelek i odczekaniu paru tygodni ponownie zlać klarowną część trunku zaś gęstą znajdującą się na dnie przelać do słoiczka i wykorzystać np. jako dodatek do herbatki z prądem w czasie zimowych ataków wirusów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz