piątek, 10 czerwca 2016

Truskawkowe ciasto Halinka

Ostatnio odwiedziłam swoje rodzinne strony w moim rodzinnym domu znalazłam najcenniejszy skarb! Zeszyt z przepisami mojej mamy! Wspaniale było wrócić do przepisów, które znałam z dzieciństwa! Obok zeszytów mojej mamy ku mojemu ogromnemu zdziwieniu znalazłam również swój pierwszy zeszyt z przepisami, który prowadziłam już od 6 klasy podstawowej! Szmat czasu! Jak miło było wrócić do przepisów, za którymi stała cała masa wspomnień! Od wafli mojej koleżanki Eweliny, mojej pierwszej sałatki z ryżem i kurczakiem, makaronem gajowego z książki Małgorzaty Caprari po przepisy na ciasta przywiezione ze śląska kończąc! Właśnie na ciastach ze Śląska dzisiaj się na chwilę zatrzymam, bo przepis prezentowany poniżej to pyszne ciasto p. Halinki żartobliwie samozwańczej teściowej z czasów mojego nastoletniego życia :)

Ciasto jest genialne i przywołuje we mnie wspomnienia pewnych ferii zimowych, które spędzałam u swojej cioci a co za tym szło na dwa tygodnie stawałam się prawdziwym blokersem z przyjaciółmi z sąsiednich klatek! To były czasy! :) Monika, Justyny, Tomek, ekipa wspaniała, z którą przeżyłam mnóstwo wspaniałych przygód. Poza wspomnieniami z tego okresu zostały mi przepisy, które już wtedy zbierałam na potęgę aby wypróbować w swojej kuchni, powiem Wam szczerze, że dopiero po tym zeszycie zdałam sobie sprawę, że gotowanie kręciło mnie już w podstawówce! Szok! Gotowanie i pieczenie jest w moim życiu rzeczą tak naturalną, że nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że robię to już tyle lat z nieprzerwanym zapałem i chęcią! Wracając do ciasta jest pyszne, lekkie no i przede wszystkim z truskawkami i mimo, że w przepisie są mrożone spokojnie możemy użyć świeżych, które w tym momencie uśmiechają się do nas z pobliskich straganów!
To ciasto okazało się hitem ostatniego weekendu, wiedziałam, że jest dobre ale nie sądziłam, że aż tak przypadnie wszystkim, którzy będą mieli okazję go skosztować. Ciacho podbiło serce wszystkich moich domowników oraz gości, którzy nas tego dnia odwiedzili zajadali się wszyscy od małej 2letniej damy po dorosłych, których wieku zdradzać nie będę... ;)


Składniki:

Biszkopt - mój ulubiony niezawodny, którego piekę zawsze <klik>

Krem:
500 g truskawek (mogą być mrożone)
8 łyżek cukru
4 łyżki budyniu truskawkowego (ew. dowolny o smaku owoców jagodowych lub zwykła mąka ziemniaczana)
1/4szkl. zimnej wody
1 kostka masła
20-30 dag świeżych truskawek (w całości bez szypułek)

Dodatkowo na polewę:

50g masła
3 łyżki cukru
2 łyżki wody
2 łyżki kakao

Truskawki z odrobiną wody oraz 8 łyżkami cukru rozgotować tak aby zaczęły się rozpadać. W 1/4szkl. zimnej wody rozrobić budyń lub mąkę ziemniaczaną i wlać do truskawek stale mieszająć, zmniejszyć ogień zagotować i odstawić do przestygnięcia.
Masło utrzeć na puch, łyżka po łyżce dodawać truskawkowy budyń/ksiel sama nie wiem jak to nazwać ;) Utrzeć na gładki krem.
Biszkop rozkroić wzłuż na dwa placki.
Pierwszy placek nasączyć wodą z odrobiną nalewki pigwowej lub po prostu wódki. Na placek wyłożyć 1/2kremu po czym lekko wciskając wyłożyć całe truskawki - jedna przy drugiej, przykryć pozostałym kremem. Na krem położyć drugi blat biszkoptu.
Z podanych składników na polewę ugotować polewę czekoladową, wylać na wierzch ciasta, posypać dekoracyjną posypką.
Ciasto dobrze schłodzić, najlepiej przez noc.
Smakuje wspaniale! :)


Przepis uległ modyfikacji w postaci całych truskawek i polewy czekoladowej.

1 komentarz: