poniedziałek, 19 grudnia 2016

Fasolka po bretońsku

Fasolka po bretońsku w moim życiu przewijała się praktycznie od dziecka dlatego jeszcze większy dziw mnie bierze, że tak naprawdę posmakowała mi dopiero po tym jak skosztowałam ten z pod ręki mojej teściowej wtedy jeszcze Pani Irenki :) Fasolka w jej wykonaniu to dla mnie mistrzostwo świata i inne mogą się schować daleko w lesie! Dla mnie fasolka z tego przepisu nie ma sobie równych i jest najlepsza na świecie!

Wcześniejsze epizody przeszły w moim życiu bez echa nawet fasolka przygotowana przez moja rodzicielkę nie skradła mego serca wręcz pamiętam ja jak przez mgłę chyba dlatego, że mama nie robiła jej w domu zbyt często. Niemniej jednak cieszę się, że dane mi jest opublikować przepis na najlepszą fasolkę po bretońsku jaką możecie spotkać w internecie! Jej smak, konsystencja i ogólnie całokształt skradnie Wasze serca, gwarantuję to Wam! :)
Do przygotowania fasolki zbierałam się od początku gdy zaczęłam posiadać własną kuchnię czyli ponad pół roku! :) Do poczynienia takiej fasolki zachęcił mnie a może nawet w jakimś stopniu zmusił fakt, że nowe pokłady wieprzka czekały już w kolejce na zamrożenie. Nie było na co czekać zakasłam rękawy i wzięłam się do pracy... ;)

Składniki: (na solidny garnek fasolki ok. 6-8 osób)
30 dag białej fasoli jaś (u mnie fasola jaś gigant moja ulubiona od znajomej mamy M.)
woda do wymoczeni, gotowania
30-40 dag kiełbasy wędzonej (u mnie swojska - trzeba była pozbyć sie zapasów zamrażarkowych)
20-30 dag wędzonego boczku (również miałam swojski - rarytas!)
koncentratu pomidorowego
liść laurowy
ziele angielskie
kminek mielony
majeranek
sól, pieprz, cukier do smaku

Fasolę zalać wodą i namoczyć najlepiej przez noc.
Następnie wylać wodę, fasolę kilkakrotnie wypłukać i zalać wodą tak aby ta była lekko ponad warstwę fasoli.
Gdy fasolka się zagotuje, odlać wrzątek i zalać nowym wrzątkiem (to ważne aby był wrzątek a nie zimna woda, zimna woda zahartuje nam fasole i ta zrobi się twarda).
Do fasolki dodać kilka ziaren ziela angielskiego, 2-3 listki laurowe, 1/2 łyżeczki mielonego kminku, gotować do uzyskania półtwardej fasolki (długość gotowania zależy od rodzaju fasoli, to trzeba zrobić na tzw. oko od czasu do czasu sprawdzając czy jest już pożądana miękkość).
Podczas gotowania fasolki podsmażyć kiełbasę wraz z boczkiem, dodać do ugotowanej na wpół twardo fasolki.
Na tłuszczu wytopionym z kiełbasy i boczku podsmażyć pokrojoną w drobną kostkę cebulę.
Dodać koncentrat pomidorowy całość zagotować. Przyprawić do smaku majerankiem (spora ilość), solą, pieprzem i odrobiną cukru.
W garnuszku rozrobić mąkę z zimną wodą, sukcesywnie powoli wlewać do fasolki od czasu do czasu mieszając i sprawdzając czy uzyskaliśmy pożądana konsystencję (u nas fasolka nie jest zbyt gęsta ma konsystencję między gęstą zupą a sosem).
Gdy uzyskamy porządana konsystencję a fasolka jest już miękka wyłączyć ogień. Odstawić.
Podawać ze świeżym pieczywem.

1 komentarz:

  1. Przerzuciłem się z fasoli na soję, poza tym przepis toczka w toczkę jak u Ciebie :D Wcinam z zapieczonym chlebem z dodatkiem oliwy ;]

    OdpowiedzUsuń