Wątróbka to swego rodzaju produkt kontrowersyjny. Przemawia za tym fakt,
że albo się ją kocha albo nienawidzi. Nigdy nie jest tak aby człowiek
przeszedł obok niej obojętnie. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy a
to za sprawą mojej kochanej rodzicielki, która zaszczepiła we mnie
właściwe nawyki żywieniowe przynajmniej jeśli chodzi o mój stosunek do
podrobów wszelkiej maści. Z domu wyniosłam jeden słuszny przepis na tą
pyszną pełną żelaza smakowitość, o której już tutaj wspominałam (dla
tych co czytają nie od niedawna link -> klik).
Przepis na
wątróbkę po wielkopolsku postanowiłam zrobić gdy pewnego pracowitego
dnia do naszej firmy przyszła jak co dzień oferta cateringowa a tam
wśród różnych cudów domowej kuchni między ruskimi pierogami a gołąbkami z
mięsem widniała właśnie Wątróbka po Wielkopolsku. Dużo się nie
zastanawiając przy najbliższej okazji zakupiłam wątróbkę i postanowiła
przygotować w domu swoją wersję tego dania (po przeczytaniu kilku
przepisów i artykułów na ten temat - swoją drogą nawet nie wiedziałam,
że w takim wydaniu jest ona tak popularna. Polecam wszystkim nawet
największym wrogom wątróbki, bo naprawdę jej wątróbkowy dla niektórych
nudny smak jest poprzez dodatki wspaniale odczarowany!
80dag wątróbki
2 średniej wielkości cebule
4 czubate łyżeczki koncentratu pomidorowego
30dag pieczarek
6-7 średniej wielkości ogórków kiszonych
Wątróbkę
oczyścić, przepłukać wodą. Obtoczyć w mące, podsmażyć na rozgrzanym
oleju (uwaga może pryskać jeśli gdzieś pozostaną żyłki).
Po usmażeniu przełożyć wątróbkę do miski.
Na
tłuszczu, na którym smażyła się wątróbka podsmażyć cebulę pokrojoną w
piórka. Gdy się zeszkli dodać pieczarki pokrojone w niezbyt drobną
kostkę. Smażyć do czasu aż z pieczarek odparuje cała woda. Dodać
posiekane drobno ogórki, podsmażyć chwilę. Dodać koncentrat, wątróbkę i
odrobinę wody. Dusić na małym ogniu aż wątróbka osiągnie pożądaną
miękkość. Pod koniec calość doprawić solą, pieprzem, odrobiną cukru i
majeranku.
Podawać z ziemniakami i surówką z kapusty kiszonej.
Ps. Wiem, że się trochę w tych moich kulinarnych podbojach opuściłam i blog troszkę leży odłogiem ale obiecuję poprawę i większą mobilizację kulinarną :D
Odłogiem to Ty masz leżeć na weekendzie, bo i tak za dużo pracujesz! A wątróbkę trza wypróbować, bo ja bardzo lubię wszelaką :-)
OdpowiedzUsuńI patrz, pochodzę z Wielkopolski a tego przepisu na wątróbkę nie znałam :) Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńa wątróbka drobiowa czy wieprzowa?
OdpowiedzUsuńdrobiowa :)
OdpowiedzUsuńZnakomita,polecam
OdpowiedzUsuńWyszło mega - naprawdę polecam
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń