środa, 31 stycznia 2018

Zupa żurkowa

Dla tych, którzy czytają mnie regularnie nie
będzie nowością to, że z czystym sumieniem mogę przyznać, że biały barszcz, żurek oraz wszelkie inne zalewajkopodobne wariacje z zakwasem w roli głównej nie ruszały mnie przez większą część mojego życia. Niemniej jednak muszę Was ogłosić, że w moim życiu nastąpił przełom! Przełom zakwasowy! I bynajmniej nie chodzi tutaj o to, że przeszłam samą siebie w wykonywaniu treningów z Ewą Chodakowską... ;) Chodzi o zakwas na barszcz/ żurek... po prostu powiem Wam, że szok! Dziw bierze, że powiedzenie z kim się zadajesz takim się stajesz dopadło mnie w każdym calu! Ja, zdeklarowana przeciwniczka białego barszczu sama z własnej i nieprzymuszonej woli ugotwałam wariację na jego temat w zaciszu swojej kuchni! Mało tego! Nie dość, że ugotowałam to ten proceder powtórzę nie raz, bo wyszedł wspaniały! ;) Pyszna, pożywna zupa w sam raz na jesienno-zimowe klimaty, które serwuje nam w tym roku styczeń ;) Polecam wszystkim tym co barszcz kochają i tym co barszcz omijają szerokim łukiem - a nóż tym razem za sprawą zupy żurkowej i w Was odezwie się miłość do zakwasowych smaków... ;)

Składniki:
3 litry wody
2 wędzone żeberka
1 marchew
1/4 dużego korzenia selera
zielona część pora
2 listki laurowe
4 kulki ziela angielskiego
0,5l zakwasu na żurek
2 laski wiejskiej kiełbasy
5-6 średniej wielkości ziemniaków.
2 ząbki czosnku
majeranek, sól, pieprz do smaku
jajka ugotowane na twardo

Z wody, kości, warzyw i przypraw ugotować wywar.
Do ugotowanego wywaru dodać obrane, umyte i pokrojone w kostkę ziemniaki, gotować ok. 7-8minut.
Po tym czasie wlać zakwas raz jeszcze zagotować.
Po tym czasie do wywaru z ziemniakami i zakwasem dodać podsmażoną na złoto pokrojoną w kostkę wiejską kiełbasę. Zagotować.
Doprawić przeciśniętym przez praskę czosnkiem, majerankiem, solą i pieprzem.
Zupę nalewać do talerzy, podawać z ugotowanym na twardo jajkiem.

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Trzyskładnikowe fit ciasteczka

Kolejny Fit Poniedziałek przed nami! Nic na to
nie poradzę, że znów w słodkich klimatach na razie innych przepisów w moim przepisowym magazynie brak :)

Te ciasteczko-placuszki to kolejny przepis od @kingaparuzel – jednej z moich ulubionych kreatorek fit przepisów  w zasadzie Kinga to No 1 w tej kategorii poza pysznymi fit przepisami dzięki niej moje przepisowe zbiory powiększyły się o kilka naprawdę przepysznych NORMALNYCH przepisów oraz tych, które niekoniecznie mają po drodze ze zdrowiem ale są po prostu pyszne jak Tort Brownie za który nieskormnie powiem sama dałabym się pociąć a szczytem moich marzeń jest to aby ktoś przygotował go dla mnie na jakieś moje święto – tak tak na swoje święta też sama zazwyczaj sobie piekę... :)
Jak zwykle odbiegłam od tematu – trzyskładniowe ciasteczko-placuszki są naprawdę bardzo dobre a przy tym dodatkowo bardzo sycące więc z powodzeniem mogą znaleźć się w naszym menu jako przekąska miedzy jednym a drugim posiłkiem oraz zasilić śniadniówki naszych dzieci, które wiadomo, że słodyczami nigdy nie pogardzą... ;)



Składniki:

1 banan

¾ szklanki wiórek kokosowych

2 łyżki nasion chia/siemienia lnianego lub ziaren konopii

szczypta cynamonu



Wszystkie składniki zmiksować blenderem. Formować dowolne kształty (niezbyt grube – u mnie ciasteczka przez to wyszły placuszkowo-ciasteczkowe), układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.

Piec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez około 20-25 minut aż ciasteczka będą złociste.

Wyjąć, wystudzić na kratce, zajadać.



Rada:
1) u mnie ciasteczka najlepiej smakowały posmarowane cienką warstwą masła orzechowego – dla wszystkich fanów takich klimatów polecam wybróbować to połączenie.

2) ciasteczka można wzbogacić o przeróżne dodatki takie jak orzechy, rodzynki, żurawina czy też siekana drobno gorzka lub mleczka czekolada



czwartek, 25 stycznia 2018

Galaretka z bitą śmietaną i owocami

Jak już od środy tkwimy w trzęsących się
galaretowatych klimatach to przy nich pozostańmy! ;) Obiecałam Wam, że dokończę Wam historię co się takiego stało, że polubiłam owocowe galaretki… stało się to, że po prostu w ciąży dopadła mnie totalnie galaretkowa mania i tak jak całe życie omijałam ten deser szerokim łukiem tak od tamtego czasu galaretka to mój No 1 wśród deserów bijący na głowę nawet lody! Dzisiejsza słodka propozycja to deser zaczerpnięty z mojego dzieciństwa gdy moja kochana mamusia robiła właśnie takie cuda dla naszej kochanej rodzinki i mimo, że wtedy w tym deserze galaretki pomijałam i wyjadałam owoce oraz ubitą śnieżkę to pewnie ze względu na ten beztroski czas wspominam je bardzo miło i sentymentalnie. Czy u Was w domu lata 90te mijały pod znakiem śnieżki i domowych lodów? Taka mała dygresja związana z używaniem śnieżki zamiast bitej śmietany ;) Co skusiło mnie do przygotowania oldschoolowych deserów w zaciszu mojej kuchni? Tak! Zgadliście – wizyta naszych znajomych, z którymi nie widzieliśmy się już parę ładnych miesięcy. Było popołudnie w święto Trzech Króli a ja po świątecznym obżartwie I dość mocnym eksploatowaniu przez syna nie miałam ochoty piec kolejnego placka. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie przyrządziła czegoś swojego – wybór był prosty coś co się szybko robi i coś co mogę zrobić ze składników, które znajdę w swojej spiżarce - padło na galaretki z owocami i bitą śmietaną!


Składniki: (na 10 pucharków)

1 galaretka cytrynowa + 1,5 szklanki gorącej wody

1 galaretka truskawkowa + 1,5 szklanki gorącej wody

1 galaretka agrestowa lub kiwi + 1,5 szklanki gorącej wody

1 galaretka pomarańczowa + 1,5 szklanki gorącej wody

1 pomarańcza pokrojona w kostkę

200g mrożonych truskawek

½ puszki ananasa odsączonego z zalewy i pokrojonego w kostkę

zielone winogrona (opcjonalnie – u mnie ich nie było bo nie miałam)

330g śmietany kremówki

2 łyżeczki cukru pudru

garść rodzynek sułtańskich

garść suszonej żurawiny

rurki waflowe lub słomka ptysiowa



Ananasa pokroić w kostkę, przełożyć do głębokiego talerza i zalać cytrynową galaretką.
Truskawki przełożyć do głębokeigo talerza (jeszcze zamrożone) zalać galaretką truskawkową.
Pomarańcze wyfiletować, pokroić w kostkę, przełożyć do głębokiego talerza, zalać rozpuszczoną pomarańczową galaretką,
Zieloną galaretkę rozpuścić w gorącej wodzie, wlać do głębokiego talerza.
Wszystkie galaretki pozostawić do całkowitego stężenia. Następnie pokroić je na porcje.
W wysokim naczyniu ubić śmietanę w dwoma łyżeczkami cuku pudru.
W pucharkach układać naprzemiennie porcje galaretek oraz śmietany.
Desery posypać żurawiną i rodzynkami, w każdy wetknąć rurkę waflowa lub ptysiową słomkę.

środa, 24 stycznia 2018

Studzienina

Studzienina – kolejny przykład na to jak z wiekiem zmieniają się w człowieku jego smakowe
preferencje… ;) Jeszcze niedawno nigdy przenigdy do ust nie wzięłabym tzw. galarety, ponieważ najzwyczajniej w świecie z galaretą do 27. roku życia nie było mi po drodze czy to mowa o galaretce owocowej czy na słono nie lubiłam żadnej. Pamiętam z dzieciństwa jak moja mama robiła galaretki w takich małych miseczkach z groszkiem, marchewką i kawałkami mięsa ze swojskiej wyhodowanej na przydomowym podwórku kurki – zawsze dziwiłam się jak wszyscy na imprezach rodzinnych mogą się tym zajadać – w zasadzie nadal się dziwię… ;) Bo jedyna wersja galarety na słono, która doszczętnie mnie kupiła to studzienina/zimne nóżki wg mojej teściowej jak dla mnie jest ona mistrzynią w tej materii i to właśnie dzięki niej nauczyłam się przygotowywać najlepszą galaretę świata! :) Dzięki temu, że ja poznałam sekret jej tworzenia doceńcie to, że dzielę się nim teraz z Wami I zostawcie ślad po sobie w postaci komentarza lub udostępnienia postu dalej. Jeśli chodzi o galaretki owocowe zdecydowanie je pokochałam a dlaczego? To już historia do innego przepisu, który mam nadzieję przeczytacie niebawem… ;)


Składniki:

1 golonka wraz z repetką ( po prostu cała noga ze świniobicia ;) )
woda
1 główka czosnku
sól, pieprz
1 czubata łyżka żelatyny

Nogę włożyć do dużego garnka I zalać wody było 2-3 cm ponad mięso.

Dodać listek laurowy, ziele angielskie I sól.

Gotować na średnim ogniu ok. 2-2,5h do momentu aż mięso z nogi będzie swobodnie odchodzić od kości.

Powstały rosół przecedzić przez sito aby pozbyć się wszelkich kostek, ziarenek ziela oraz listków laurowych.

Mięso oddzielić od kości. Chude pokroić w mniejsze części natomiast tłuste oraz chrząstki oraz czosnek zmielić w maszynce do mięsa.

Chude i tłuste mięso dodać do rosołu. Zagotować, doprawić do smaku solą i pieprzem (sól i pieprz muszą być dobrze wyczuwalne). Całość gotować jeszcze przez około 5 minut.

Po tym czasie łyżką wazową przelewać galaretę wraz z mięsem do miseczek – można zrobić tak jak u mnie na zdjęciu – większe naczynie po czym galaretkę kroić na mniejsze kawałki, lub zrobić ją w małych pojemniczkach tak aby każda porcja była osobno – to zależy już od Was.

Studzieninę zostawić do całkowitego wystudzenia następnie włożyć do lodówki. Kroić na kawałki jak zupełnie zgęstnieje.



Rada:  jeśli nie lubimy tłuszczu lub nasza noga jest z wybitne tłustego wieprzka wtedy możemy część tłuszczu zebrać przed rozlaniem galarety do miseczek – u mnie ani jedna ani druga opcja nie była potrzebna, cienka warstewka tłuszczyku sprawiła nikomu nie przeszkadzała :)

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Czekoladowe trufelki z fasoli

Nowy tydzień - nowe szanse, może tym razem na dodaniu Fit Poniedziałku się nie skończy... ;) W tamtym tygodniu poległam, przyznaję się bez bicia... plany były ambitne a wyszło jak wyszło no nic nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem trzeba wziąć się w garść i z podniesionym czołem w ten zimowy początek tygodnia powiedzieć sobie dasz radę! W tym tygodniu to już na pewno ogarniesz te trzy przepisy na bloga! ;) Dość motywacyjnej paplaniny przejdźmy do konkretów, bo jak wiadomo nikt nie ma godziny na czytanie o trufelkach.
Trufelki z fasoli zareklamował mi dość dawno temu mój brat (Piernik Bartek z jego przepisu), który jako łasuch pierwszej klasy musiał przechodzić niezłe katorgi gdy postanowił ograniczyć spożywanie konwencjonalnych niezdrowych słodyczy. Bartek jak każdy Polak znalazł obejście dla zaistniałej sytuacji i rozlubował się w Fit Słodyczach i stąd przepis na trufelki. Oczywiście ja podchwyciłam pomysł do wykorzystania na Fit Poniedziałek i tak oto są! Trufelki z fasoli! Musicie spróbować koniecznie, bo są naprawdę pyszne rozochocona trufelkami jestem pewna, że jest niedługo wypróbuję przepis na fasolowe brownie! :)

Składniki:
1 puszka czerwonej fasoli 400g
50g cukru trzcinowego lub kokosowego
35g miodu
35g ciemnego niesłodzonego kakao

dodatkowo ciemne kakao lub wiórki kokosowe do obtoczenia

Fasolę przepłukać, oddcedzić. Zmiksować na gładką masę razem z miodem, cukrem i kakao.
Zwilżonymi dłońmi uformować niewielkie kuleczki, wstawić na 15 minut do lodówki, po tym czasie trufle obtoczyć w ciemnym kakao lub wiórkach kokosowych.

Rada: jeśli chcemy wzbogacić nasze trufelki może pokusić się o dodanie do środka np. migdała lub orzecha laskowego.

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Quinoa z warzywami

Witaj Fit Poniedziałku! Jak miło jest Cię tutaj
wreszcie gościć po tych wszystkich pokarmowych grzechach w postaci tłuszczyku, cukru i itp.! ;) Dzisiaj na stół wjeżdża lekka quinoa z warzywami, którą wyczarowałam w swojej kuchni z potrzeby jakiegoś fajnego dodatku do ryby przygotowywanej w tenże sposób. Quinoa z warzywami to nie jest przepis górnolotnych wyżyn kulinarnych niemniej jednak gdyby komuś przejadł się ryż, ziemniaki, makaron lub kasza warto sobie coś niecoś w tej materii urozmaicić i stąd mój przepis! ;) Swoją drogą w taki sam sposób można również przygotować wcześniej wspomniany przeze mnie ryż, makaron czy wszelkiego rodzaju kasze - przepis inspiracja ot co! ;) Przygotowana w ten sposób quinoa świetnie sprawdzi się również jako samodzielne danie do pracy lub na ciepłą kolację. Polecam! :)

Składniki:
1 szklanka quinoa
2 szklanki wody do ugotowania quinoi
1 listek laurowy
1 opakowanie warzyw na patelnię bez ziemniaków - u mnie bardzo fajna mieszanka z @lidla z młodym groszkiem i cukinią
sól, pieprz, suszony czosnek, słodka papryka, zioła prowansalskie, odrobina pieprzu cayenne


Quinoa przepłukać kilkakrotnie w zimnej wodzie aż podczas płukania woda nie będzie mętnieć.
Przełożyć do garnuszka i zalać zimną wodą. Dodać szczyptę soli i 1 listek laurowy.
Gotować od czasu do czasu mieszając do momentu aż quinoa wchłonie całą wodę. Wtedy wyłączyć gaz, przykryć i odstawić.
Na patelni na łyże oliwy podsmażyć warzywa tak aby pozostały jeszcze jędrne i chrupkie, dodać quinoa oraz przyprawy, wszystko przesmażyć razem około 1 minuty.
Podawać na gorąco jako dodatek do potraw lub samodzielny posiłek.

piątek, 12 stycznia 2018

Domowy Wafel Moniki - najlepszy i najprostszy!

Nie tak miałam zacząć blogowanie w tym roku ale wyszło jak wyszło... ;) Miało być od poniedziałku
pełną parą z fit przepisem na Fit Poniedziałek a jest ospale i powolnie, bo dopadł nas już Słodki Piątek! ;) Mimo życia w ciągłym niedoczasie nie daję za wygraną i jak to mówią poprawiam koronę i dziarskim krokiem idę do przodu! Nie wiedziałam, że przy tak deficytowym towarze jakim jest w moim życiu teraz czas będę mówić o blogowaniu jak o zabieraniu się do ćwiczeń z Ewą Chodakowską... ;) No ale nic to każda młoda mama cierpi na to samo - chyba, że jest Księżną Kate i ma sztab opiekunek i piastunek do swojej dyspozycji... Księżną Kate nie jestem więc zadzieram rękawy i piszę dzisiejszy wpis!
Wpis wyjątkowo słodki, wyjątkowo prosty i po prostu wyjątkowo wyjątkowy! Przepis jak sama tytułowa nazwa wskazuje dzisiaj jest od Moniki - któż to Monika? Monika to bratowa naszego przyjaciela Artura, u którego właśnie po raz pierwszy jadłam wafla a w zasadzie to zjadłam tyle ile było na talerzu! Był tak dobry, że nie umiałam się opanować i z każdym ostatnim kęsem sięgałam po następny!
W swoim kulinarnym życiu nadgoniłam już nieco temat domowych wafli więc z pełnym przekonaniem mogę napisać, że wafel z tego przepisu bije całą resztę na głowę i zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce! Po tylu słowach pochwał nie macie innego wyjścia jak zaopatrzyć się w składniki i zrobić go do weekendowej kawki by bez 'słodyczowego' głodu pełni sił i chęci wkroczyć w Fit Poniedziałek, który obiecuję Wam nareszcie wznowię... ;)

Składniki:
1 opakowanie wafli tortowych
1 kostka margaryny lub masła
niepełna szklanka cukru (3/4)
nieco mniej niż pół szklanki wody
2 szklanki mleka w proszku
1 łyżeczka kakao

Margarynę, cukier, cukier wanilinowy oraz wodę zagotować.
Przestudzić. Dodać przesiane mleko w proszku (ja przesiewam masa jest wtedy bardziej puszysta - ale można ten krok pominąć). Zmiksować wszystko razem.
Na pierwszą taflę wafla wyłożyć cztery łyżki kremu, rozsmarować równomiernie. Przycisnąć kolejnym waflem, na który rozsmarować kolejne 4 łyżki kremu.
Do pozostałęgo kremu dodać łyżeczkę ciemnego kakao i dokładnie wymieszać.
Ciemny krem rozsmarować na kolejnej warstwie wafla, przykryć kolejnym waflem i znów przesmarować kremem.