piątek, 29 maja 2015

Rolada biszkoptowa z kremem budyniowym.

Rolada biszkoptowa to jest coś czego w swoim kulinarnym życiu jeszcze nie próbowałam a to za sprawą, że wydawała mi się arcytrudna, bo jak to upiec biszkopt a potem go zwinąć i że on niby się nie połamie? Tak to było moje myślenie, stąd brały się moje obawy jak w poprzednią sobotę się okazało niepotrzebnie! Za sprawą książki Pauliny Stępień, o której mowa była już tu i tu postanowiłam na tapetę wziąć kolejny - już trzeci z kolei przepis jak się okazało równie udany jak i dwa poprzednie po prostu rewelacja! Do tego zasilam szeregi ludzi, którzy twierdzą: rolada? pff! prościzna! Cieszę się bardzo i jestem z siebie wyjątkowo dumna, że odczarowałam pieczenie rolad a moje kulinarno-cukiernicze zdolności wskoczyły na nowy poziom wtajemniczenia! :)) Jedynym minusem, do którego mogłabym się przyczepić jest to, że z powodu mojej niewiedzy w sferze zwijania rolad moja wyszła mało zwinięta aczkolwiek zwięzła i pyszna! Jestem pewna, że przy kolejnej, którą upiekę z pewnością niedługo będzie już tylko lepiej! :) W planach kiełkuje mi już wspaniała rolada z bitą śmietaną i truskawki a więc na waszym miejscu byłaby czujna... ;)

Składniki:
Biszkopt:
100g mąki tortowej
3 jaja
5 łyżek cukru
4,5 łyżki wody
solidna szczypta proszku do pieczenia

Białka wraz z cukrem ubić na sztywną i lśniącą pianę.
Dodać żółtka, wodę, mąkę, proszek do piecz. Wszystko delikatnie wymieszać łyżką drewnianą lub plastikową. Wylać na blachę (40cm x 25cm - lub inna dużą blaszkę).
Piec ok 17 minut w nagrzanym do 200 stopni piekarniku.
Tuż po wyjęciu z pieca upieczonego biszkopta przełożyć go na czystą ściereczkę i wraz ze ściereczką zwinąć wzdłuż krótszego boku.Pozostawić do wystygnięcia.

Z 600ml mleka odlać szklankę do rozrobienia proszku budyniowego.
Resztę zagotować z 4 łyżkami cukru. Dodać rozrobioną w mleku zawiesinę, zagotować aż do zgęstnienia stale mieszając. Odstawić do przestygnięcia.
Kostkę margaryny utrzeć na puch stopniowo dodawać budyń stale miksując. Gdy krem będzie gotowy rozwinąć roladę posmarować kremem po całości, z brzegu gdzie będzie rozpoczynało się zawijanie rolady nałożyć nieco więcej kremu. Zawinąć ostrożnie roladę. Ułożyć na folii aluminiowej zgięciem do dołu, zawinąć w folię odstawić do lodówki na kilka godzin.

wtorek, 26 maja 2015

Konfitura z rabarbaru z dodatkiem imbiru

W poprzednim tygodniu błądząc po sieci w poszukiwaniu przepisu na babkę ziemniaczaną trafiłam na bloga Madame Edith, blog i autorka urzekli mnie do tego stopnia, że cały wieczór spędziłam na przeglądaniu strona po stronie wpisów tam zamieszczonych. Blog jest świetny a przepisów godnych uwagi co niemiara! O babce, od której przygoda z MadameEdith się zaczęła będzie później dzisiaj rzutem na taśmę idzie konfitura z rabarbaru z dodatkiem imbiru. W sobotę będą z M. na zakupach trafiłam w Społem na przepiękny rabarbar a do tego o połowę tańszy niż na targu!! Ta sytuacja przeważyła na decyzji odnośnie ugotowania własnej konfitury. Dżemik powstały w ten sposób jest przepyszny, za sprawą dodatku imbiru smak jest genialny i obawiam się, że w następny weekend zrobię kolejne podejście, bo 8 słoiczków takiej pyszności to stanowczo za mało! ;)

Składniki: (ja zrobiłam z podwójnej porcji czyli wszystkie składniki x2 :) )

850g rabarbaru
1/4 szklanki soku z cytryny
1 opakowanie Żelfixu 3:1 (lub czysta pektyna)
330g cukru
1 czubata łyżeczka startego imbiru

Rabarbar pokroić w kostkę, dodać sok, starty imbir oraz pektynę, mieszać do czasu aż rabarbar zacznie się ze sobą sklejać, po tym czasie dodać cukier i gotować ok. 10min. stale mieszając. Po tym czasie część rabarbaru powinna się rozgotować a część pozostać w kawałkach. Wyparzone słoiki napełnić gorącą konfiturą, zakręcić i odstawić do góry wieczkiem do czasu aż wystygnie. Madame pisze, że słoików typu twist nie pasteryzuje ja natomiast doczytałam, że i owszem jeśli robimy dżemy niskosłodzone lub marynaty o słabej kwasowości stąd moje lekkie niedowierzanie i poddanie dżemu dodatkowej pasteryzacji w ramach pewności co by się żadne paskudztwa nie plątały po słoikach jak zima zachce mi się rabarbarowej kwaskowatej słodyczy... ;)



poniedziałek, 25 maja 2015

Bigos z czerwonej kapusty

Bigos danie, która towarzyszy mi od dziecka. Jak miałam trzy lata jedna z ciotek raczyła mnie już wtedy tym rarytasem, mam na dowód tego zdjęcie z pomysłową ciocią i owym bigosem :) Uwielbiam kapustę i mogłabym ją jeść na okrągło! :) Przepis na Bigos Wrocławski znalazłam w jednej z gazetek Przyślij Przepis, a że przepis wydał mi się bardzo interesujący to postanowiłam poszperać o nim również w sieci, jedni robią go z kwaśną kapustą inni bazują wyłącznie na czerwonej. Ja zrobiłam swoją wariację na temat tej potrawy i czy to bigos wrocławski nie mam pojęcia stąd mianuję go zwyczajnie bigosem z czerwonej kapusty! Z przygotowaniem jest trochę zachodu ale jak to przy bigosie najwięcej schodzi się przy krojeniu a reszta to już się sama robi :)

Składniki: na solidny gar, który wyżywi spokojnie 6-7 dorosłych osób

1 średniej wielkości główka czerwonej kapusty
500g kiszonej kapusty (ja dałam białą, bo na czerwoną nigdzie się nie napatoczyłam)
40dag kiełbasy zwyczajnej
20dag boczku wędzonego
1/2 słoiczka koncentratu pomidorowego Pudliszki
2 średniej wielkości cebule
10 suszonych śliwek
majeranek, ziele ang. liść laurowy,słodka papryka, pieprz czarny, sól do smaku
2 łyżki octu jabłkowego 6%
1 duże kwaśne jabłko

Kapustę kiszoną odcisnąć, posiekać i podgotować z dodatkiem liścia laurowego i ziela angielskiego (ok.30min.)
Czerwoną kapustę poszatkować, zalać 3 szklankami wody, dusić pod przykryciem ok. 15min. odcedzić wymieszać z podgotowaną kapustą kiszoną.
Kiełbasę i boczek pokroić w kostkę (skórę z boczku dodać do kapusty.
Cebulę pokroić w piórka i zeszklić na odrobinie smalcu.Śliwki pokroić w plasterki dodać cebuli i chwilkę przesmażyć. Dodać do kapusty.
Całość przyprawić, dusić przez ok.60min na wolnym ogniu.
Po tym czasie dodać koncentrat, ocet oraz starte na grubych oczkach jabłko wymieszać raz jeszcze, dusić przez kolejne 30min.
Bigos smakuje najlepiej na drugi-trzeci dzień.

Przepis inspirowany przepisami
Gazeta Przyślij przepis oraz http://gotujzcukiereczkiem.pl

czwartek, 21 maja 2015

Pierogi na waflu

Pierogi na waflu po raz pierwszy jadłam cztery lata temu gdy rozpoczęłam swoją przygodę z Podkarpacką ziemią. Mama mojego M. zrobiła wtedy pierogi na waflu, gołąbki z mięsem i buraczki - pamiętam to jak dziś! :) Nigdzie indziej nie spotkałam się z taki zagospodarowaniem wafli i farszu na pierogi ruskie stąd moje stwierdzenie iż jest to przysmak regionalny (przynajmniej dla mnie). Do dzisiaj przy produkcji tych pysznych cacek jestem jedynie marnym pomagierem, który stoi przy patelni i dzierży władzę obsmażania... ;) Waflowe pierogi można jeść jako dodatek do mięs zamiast ziemniaków ale można traktować je jako samodzielne danie wtedy proponuję podać je z jakimś sosem a przynajmniej ketchupem (mój ulubiony zestaw). Pierogi można przygotować też dzień wcześniej w dniu podania je tylko panierować i podsmażyć.

Składniki:
Ulubiony farsz na pierogi ruskie (ok. 5-6 łyżek na 1 wafla)
Wafle tortowe zwane również andrutami
Jajka do panierowania
Bułka tarta
Tłuszcz do smażenia

Gorący farsz rozsmarować równomiernie po waflu zawijać w roladę. Kroić na ok. 2cm kawałki. Maczać w rozmąconym jajku, panierować w bułce i smażyć na złoty kolor na rozgrzanym oleju.
Najlepiej smakują tuż po usmażeniu.
Mniam!

TIP: Wydaje mi się, że fajnym pomysłem i zmodyfikowaniem będzie posypaniem ziemniaczanej masy startym żółtym serem i dodaniem odrobiny szynki - wtedy otrzymamy zupełnie nowe zaskakujące i  sycące danie, które z sosem czosnkowym posmakuje nawet największym sceptykom ruskich pierogów, których uwierzcie da się znaleźć na naszej planecie! :)

poniedziałek, 18 maja 2015

Rabarbarowiec z budyniem

Rabarbar pierwszy "owoc" darów wiosny, tak bardzo wyczekiwany przez wszystkich spragnionych wiosny na talerzu. Moja przygoda z rabarbarem sięga wczesnego dzieciństwa, kiedy to wcinałam rabarbar rosnący u nas w ogródku tak, jak chyba każde dziecko czyli z cukrem! Może to i zdrowe nie było, bo nie dość, że cukier to jeszcze szczawiany itd. ale kto się tym wtedy przejmował było pyszne! Ba! Nadal jest i gdy tylko chcę poczuć się znów jak mała dziewczynka sięgam po rabarbar cukier na spodku i zajadam z głową pełna wspomnień. Poza jedzeniem rabarbaru w czystej postaci pamiętam też liczne ciasta, naleśniki i oczywiście najlepszy na świecie kompot! Do ciasta z rabarbarem i budyniem przymierzałam, się od tamtego roku niestety z moim opieszalstwem dopadła mnie jesień i z ciasta z rabarbarem i budyniem wyszło wielkie nic. Na szczęście doczekałam sie kolejnej wiosny w swoim życiu tak więc napotykając na swojej zakupowej drodze rabarbar zaniechaną próbą z zeszłego roku postanowiłam czym prędzej wskrzesić tak oto na weekendzie wraz z domownikami cieszyliśmy się rozpływającym w ustach plackiem z rabarbarem, który za sprawą budyniu staje się wspaniale lekką  wiosenna śmietankowo-kwaskowatą ucztą podniebienia! Dla wszystkich sceptyków rabarbarowego szaleństwa polecam przepis wypróbować z jabłkami (pierwotny przepis właśnie jest z jabłkami) ale dla wszystkich spragnionych wiosennych ciast polecam wypróbować wersję z rabarbarem!

Składniki: (na dużą blachę 34cmx26cm)
1 kostka margaryny
4szkl. mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
3 jajka
1 cukier wanilinowy

50-60dag rabarbaru
3 łyżki cukru do zasypania rabarbaru
1l mleka
2 budynie śmietankowe lub waniliowe (opak. 40g)
4 łyżki cukru
3łyżeczki cukru i 1 łyżeczka cynamonu
Margarynę posiekać wraz z mąką, dodać jajka cukier, proszek do piecz. wyrobić na gładkie ciasto. Zawinąć w folię i odłożyć na godzinę do lodówki.

Rabarbar obrać i pokroić w kostkę, zasypać cukrem odstawić do momentu aż puści sok.
Budyń ugotować wg przepisu na opak.
Ciasto podzielić na 2części. 1 ułożyć na wyłożonej papierem blaszce, nakłuć patyczkiem.
Na ciasto wysypać odcedzony i osuszony z soku rabarbar.
Rabarbar zalać gorącym budyniem. Posypać drugą częścią ciasta (pokruszoną). Ciasto posypać cukrem z cynamonem.
Piec w 180stopniach ok.50min.

czwartek, 14 maja 2015

Prosta sałatka z bukietu warzyw z sosem Tysiąca Wysp

Korzystając z aury za oknem w ostatni weekend kwietnia postanowiliśmy z M. zorganizowa GG praty i bynajmniej nie była to impreza polegająca na pisaniu z ludźmi na gadu gadu bardziej powinniśmy iść w klimaty Grillowanie-Garażowanie :) Słuchając opinii zaproszonych gości impreza należała do udanych i mimo, że grillowanie było głównym punktem gastronomicznym tegoż spotkania to całe show skradła sałatka wymyślona przeze mnie na 'prędce'. W ferworze szykowania imprezowego menu zawsze mam w sercu taki niepokój czy aby na pewno starczy jedzenia?! W panice postanowiłam wykombinować coś na szybko, co fajnie komponowało by się z mięsiwem z grilla a co więcej zbalansowało by spożywanie tłustych mięs.W taki oto sposób powstała banalnie prosta sałatka z bukietu warzyw. Smak za sprawą sosu a'la Tysiąca Wysp i prażonego sezamu jest bardzo ciekawy a efekt wizualny sprawia, że niejedna szanująca się kuchareczka będzie mogła zabłysnąć tą kolorową kompozycją wśród gości.

Składniki:
1 opak. mrożonego bukietu warzyw (fajny jest ten z małymi marchewkami)
1 opak. mrożonych brokułów
3 łyżki prażonego sezamu
3 łyżki prażonych pestek z dyni

Sos:
1/2 słoika majonezu (ok.200ml)
1szkl. ketchupu pikantnego
2 ząbki czosnku
100g jogurtu greckiego

Ketchup wymieszać z majonezem i jogurtem oraz przeciśniętym przez praskę czosnkiem.

Warzywa ugotować na wpół twardo (u mnie mniej niż 10min.)
Brokuły wyjąć z wrzątku i przełożyć do zimnej wody lub lodu (w ten sposób nie stracą koloru).
Wystudzone warzywa ułożyć na półmisku, posypać połową sezamu i pestek dyni. Polać sosem, posypać pozostałym sezamem i pestkami.
Podawać od razu po przygotowaniu.

środa, 6 maja 2015

Roladki schabowe z kiszoną kapustą

Roladki to wdzięczna odmiana pospolitych kotletów i gdy tylko chcemy zabłysnąć w towarzystwie z czystym sercem polecam zaserwować właśnie roladki! Przez wiele lat myślałam, że zrobienie roladek to istny kosmos - chodziło głównie o zawijanie mięsa, która w praktyce okazało się czynnością prostą i mało skomplikowaną ;) Przepis na te roladki znalazłam w jednej z gazetek "Przyślij Przepis" i od razu po przeczytaniu stwierdziłam, to musi być pyszne i w niedzielę zaserwowałam je swoim stołownikom. Roladki w tym wydaniu są pyszne a farsz w nich zawarty jest zaskakująco dobry i wspaniale przełamuje smak schabu. Po prostu nie macie innego wyjścia jak wypróbować ten przepis u siebie! :)
Składniki:
8 cienkich plastrów schabu (schab naprawdę powinien być cienki - do lekkiego rozbicia)
sól, pieprz
Farsz:
30dag kapusty kiszonej
30dag pieczarek
1 duża cebula
sól, pieprz
Kapustę odcedzić z soku,drobno pokroić i ugotować do miękkości. Odcedzić.
Cebulę posiekać, zeszklić na patelni dodać  drobno pokrojone pieczarki. Podsmażyć do czasu aż cała woda odparuje. Posolić i popieprzyć do smaku (pieprzu nie żałować, jak to mawiają tutejsi: 'ma być cujne').
Schab rozbić na cienkie plastry, posolić i popieprzyć. Nałożyć słuszną porcję farszu (w zależności od wielkości kotleta - tyle aby przy smażeniu się nie wysypywało).
Zawinąć mięso w roladkę (boki zawinąć do środka, żeby farsz został w środku ;) ). Maczać w rozkłóconym z solą i pieprzem jajku potem w bułce tartej. Smażyć na złoty kolor na oleju lub smalcu. Podawać z ulubionymi dodatkami (u mnie w zestawie z duszoną marchewką i gotowanymi ziemniakami - czyli tradycyjnie!).

poniedziałek, 4 maja 2015

Syrop z kwiatów mniszka lekarskiego (Miód Majowy z mleczy)

Od sierpnia 2014r. jestem pełnowartościowym człowiekiem wsi! :) A takie miano zobowiązuje, stąd moje ekspresowe powzięcie prób wykorzystania darów natury. Do syropu z Mniszka Lekarskiego zabierałam się już nie raz jednak zawsze mój płomienny zapał odchodził wraz z przekwitnieniem tych słodziutkich żółtych niczym wiosenne słońce kwiatków. W tym roku na szczęście udało się zdążyć i zebrać w 100% ekologiczne mniszki lekarskie rosnące z dala od cywilizacji na podwórku mojej nowej babci - Baci Kazi :)
Majówkowe zbieranie mniszków było do tego stopnia owocne, że przepis na syrop postanowiłam zrobić z podwójnej porcji! To był strzał w dziesiątką, bo chociaż roboty z tym mniszkiem jest trochę to efekt końcowy jest genialny!! Przepis znalazłam u Poezja Smaku i z niego zaczerpnęłam inspirację do swojego miodu majowego. O właściwościach leczniczych tego cudownego syropu nie ma co się rozpisywać, bo dla dociekliwych u Wujka Google jest na jego temat wystarczająco informacji. Dla leniwych niepotrzebujących obszernych artykułów wspomnę tylko, że syrop pomaga w dolegliwościach górnych dróg oddechowych, przy przeziębieniach oraz świetnie wpływa na trawienie oraz odtruwanie wątroby, czy jeszcze ktoś ma wątpliwości aby wstrzymać się od przygotowania własnej porcji tego cennego miodziku? :)

Składniki: (na ok.2,5l syropu)

1000kwiatów mniszka lekarskiego
2,5kg cukru
2 cytryny
2,5l wody

Mniszek lekarski zebrać w słoneczny dzień, zbieramy tylko kwiatki - bez łodyg. (Zbieramy do wiklinowego kosza lub miski plastikowej, broń Boże do plastikowej reklamówki!!).



Kwiatki przebrać w celu pozbycia się robaczków (najlepiej wyłożyć je na 30min. na papier co by mrówki i inne owady powychodziły :) )

Mniszek zalać 2,5l wody, zagotować, dodać cytrynę pokrojoną w plastry, gotować przez 20min. na małym ogniu.
Odstawić na noc.
Na drugi dzień odcedzić mniszek przez gazę. 
Dodać cukier, gotować przez 2-2,5h na małym ogniu. Od czasu czasu mieszając. Gdy syrop zacznie gęstnieć - aby to sprawdzić najlepiej sprawdzić to nakładając odrobinę na talerzyk.
Gorący i gęsty syrop przelać do wyparzonych słoików, zakręcić i odstawić wieczkiem do dołu - w ten sposób pozwolić słoikom wystygnąć.
Można zajadać od razu albo zachomikować na czas jesienno-zimowych przeziębień... ;)
W internecie piszą, że spokojnie przez kilka miesięcy miodek postoi bez pasteryzacji i ja osobiście tej wersji się trzymam :)