Wielkanoc kojarzy mi się nieodłącznie ze słodkimi mazurkami, do których sympatią zaraziła mnie moja mama, która piekła najpyszniejsze mazurki z masą kajmakową i bakaliami. Dlatego dzisiaj chciałam się podzielić z Wami właśnie tym przepisem na to słodkie świąteczne cudo. (Nieco zmodyfikowane przez niesforną córkę ;) )
Mazurek z masą kajmakową na marcepanowo-kruchym spodzie z marmoladą różaną.
Składniki:
Ciasto kruche:
250g mąki
50g drobnego cukru
125g zimnego masła (i tylko masła :P)
1 jajko
szczypta soli.
200g masy marcepanowej
Wykonanie:
Zimne masło posiekać razem z mąką po czym dodać resztę składników i szybko zagnieść. Wstawić do lodówki na ok. godzinę. Na dużej blaszce (takiej co to jest w piekarniku zazwyczaj w zestawie) ułożyć papier do pieczenia po czym z ciasta uformować dwa takie same kwadratowe placki z tym, że na jednym uformować mały, zgrabny wałeczek wkoło (coś na wzór wyższego brzegu). Ciasto lekko ponakłuwać aby mogło w spokoju się upiec bez większych "bąbli" spowodowanych powietrzem, które chce z niego ujść ;). Po lekkich torturach wkładamy ciacho do piekarnika i pieczemy na złoty kolor (wybaczcie, że nie podam ile ale zawsze robię to "na oko") w temp. 180st. Wyjmujemy studzimy i w tym czasie robimy masę.
Masa różana:
1/2 opakowania marmolady różanej
Marmoladę rozgrzewamy w rondelku tak aby była łatwiej rozsmarowywalna ;)) Rozsmarowujemy na "płaskim" placku i przykrywamy tym z brzegami.
Masa kajmakowa:
1 puszka masy kajmakowej smak tardycyjny
10 dag rodzynek (uprzednio namoczonych w spirytusie najlepiej przez całą noc)
5 dag skórki pomarańczowej
garść sparzonych i obranych migdałów (oczywiście pokrojonych)
garść pokrojonych suszonych moreli
4 pokrojone w paseczki suszone figi
i tak naprawdę co nasza ułańska fantazja nam do głowy przyniesie... ;)
Masę rozgrzewamy w kąpieli wodnej aby jej konsystencja przypominała gęstą śmietanę, dodajemy pokrojone bakalie, starannie mieszamy i wykładamy na ciasto.
Dekorujemy wg uznania bakaliami, czekoladą...
Najlepiej smakuje w gronie najbliższych i przyjaciół ;))
pozdrawiam!!
Witam wśród kulinarnych blogerów :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozwiniesz skrzydła. Co do sera, to nie wiem, czy zauważyłaś, co dopisała pod przepisem moja Mama (że tak katorżnicze przygotowanie tego serka to tłumaczy się tylko moją miłością do Teściowej...). Ten ser powinien być prasowany w prasie i dojrzewać w suchej komorze, ale i tak dość dobrze naśladuje smak oryginału. Mój już się tam prasuje ;-)dzisiaj nastawiłam.
A mazurek - super, u mnie też Hurma i Czereda najbardziej lubi krówkowy (kajmakowy).
dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńniestety prasy do sera nie mam ale przynajmniej "syrny" worek ostał się u mnie w domu więc coś z tradycji w moim pierwszym suszonym serku pozostanie... ;))
pozdrawiam gorąco :)