Tytuł Warsztatów to: Smaki Kanady. Zaprezentowane oczywiście przez jednego z najpopularniejszych Kanadyjczyków w naszym kraju - Charles'a Daigneault'a finalistę
Master Chefa! Charlie okazał się serdecznym, zabawnym i otwartym gościem, który ani przez chwilę, nie sprawia wrażenia wielkiego kulinarnego celebryty! Jak już wspomniałam tematem warsztatów były smaki Kanady stąd w przygotowanym przez nas menu znalazł się homar, przegrzebki oraz ptysie z kremem angielskim a żeby nie było do końca kanadyjsko to był również pstrąg, którego nauczyłam się filetować rękami!! Niesamowita, prosta czynność, na którą sama w życiu bym nie wpadła! ;)
Miejsce, w którym odbyła się cała impreza to Pracownia Smaku Joli Kleser, która widać, że całe serce włożyła w to miejsce! Urządzone z gustem pomieszczenia przenoszą nas w industrialny klimat a przestronna kuchnia sprawia, że każdy gotujący ma wystarczająco miejsca by zgłębiać tajniki wiedzy kulinarnej w praktyce.
Obok cudownie urządzonej i wyposażonej sprzętami marki SMEG kuchni tuż za ścianą znajduje się cudowna sala z ogromnym stołem, przy którym wszyscy uczestnicy mogą zasiąść i skonsumować to, co wcześniej w pocie czoła przygotowali. Miejsce po prostu cudowne, polecam wszystkim!
Po wytężonej pracy w kuchni był czas na odpoczynek i wspólne podjadanie przy ogromnym stole co wprawiło wszystkich w klimat domowej uczty i sprawiło, że miałam wrażenie, że znam tych ludzi od lat!
Na koniec dodam, że całości dopełniała gospodyni imprezy i tego miejsca - Jola, która swoim ciepłem i pozytywnym nastawieniem wprawiała wszystkich we wspaniały humor i napawała jeszcze większą chęcia wspólnego gotowania.
Jeśli nadarzy się okazja z pewnością będę chciała ponownie zagościć w progach Pracowni Smaku, która jest miejscem magicznym i idealnym do zgłębiania smaków, zapachów i wszystkiego co w kuchni powstaje ale cóż się dziwić przecież to PRACOWNIA SMAKU ;)
Warsztaty rozpoczęły się oficjalnym otwarciem i przywitaniem wszystkich uczestników. Gotowaliśmy w kameralnym gronie, bo liczba kursantów nie przekroczyła 20 osób co zdecydowanie było na plus, bo każdy miał okazję nauczyć się czegoś nowego, zapytać Charliego o cenne wskazówki oraz po prostu podglądać jak mu sprytnie wychodzi gotowanie :) Jak to na takich warsztatach bywa oczywiście powstały spontaniczne dania, niezwykle pyszne i inspirujące.
Po przywitaniu każdy miał za zadanie filetować pstrąga w sposób zaprezentowany przez Charliego. Z filetów powstało carpaccio natomiast z części odpadkowej pyszny wywar, który posłużył nam potem do sosu.
Smażony na maśle filet z pstrąga z chipsem ze skóry i blanszowanymi warzywami |
Obok pstrąga na tapetę został wzięty homar , który nie ukrywam, że wzbudził we mnie największe zainteresowanie i podziw! Podziw szedł na równi z rozsmakowaniem, ponieważ okazał się pyszny! Wraz z Charliem przygotowaliśmy z niego farsz do koszyczków z ciasta filo - wyszło przepyszne!
Przegrzebki |
Po homarze przyszedł czas na przegrzebki, które serca mojego nie skradły niemniej jednak mam je odhaczone na swojej liście, rzeczy, które jadłam ale niekoniecznie, które będę jeść z przyjemnością za każdym razem gdy będzie ku temu okazja. W tej sferze jestem jednak tradycjonalistką i urok przegrzebek wrażenia na mnie nie zrobił ba! Został mocno przyćmiony brylującym na salonach filetem z pstrąga, który był usmażony na maśle i podany z blanszowanymi warzywami o tak! To były moje smaki! :) Z całych przegrzebek najbardziej smakował mi sos, który Charlie do nich zaserwował z pewnością wykorzystam go u siebie w domu, bo był naprawdę przepyszny, białe wino, suszone pomidory, zioła, cebulka i śmietanka 30% stworzyły jak dla mnie sos idealny! Zresztą każdy z uczestników wyjadał go wprost z patelni!
Ptysie z kremem angielskim |
Kolejną rzeczą, która może wydać się dla niektórych banalna było zdobycie wiedzy jak zrobić nitki z karmelu! Teraz już wiem i powiem Wam szczerze, że tzw. kopara mi opadła gdy zobaczyłam jakie to proste!! Moją szczęką na podłodze szczerze rozbawiłam gospodarza tych warsztatów! ;) Nitki karmelowe posłużyły do dekoracji ptysi z kremem angielskim, które również były przepyszne! Tutaj na chwilkę się zatrzymam, ponieważ muszę się pochwalić, że właśnie u Joli w Pracowni Smaku po raz pierwszy własnoręcznie zrobiłam krem angielski i powiem więcej wyszedł pyszny! Z pewnością niejednokrotnie będę go powtarzać w domu.
Po wytężonej pracy w kuchni był czas na odpoczynek i wspólne podjadanie przy ogromnym stole co wprawiło wszystkich w klimat domowej uczty i sprawiło, że miałam wrażenie, że znam tych ludzi od lat!
Na koniec dodam, że całości dopełniała gospodyni imprezy i tego miejsca - Jola, która swoim ciepłem i pozytywnym nastawieniem wprawiała wszystkich we wspaniały humor i napawała jeszcze większą chęcia wspólnego gotowania.
Jeśli nadarzy się okazja z pewnością będę chciała ponownie zagościć w progach Pracowni Smaku, która jest miejscem magicznym i idealnym do zgłębiania smaków, zapachów i wszystkiego co w kuchni powstaje ale cóż się dziwić przecież to PRACOWNIA SMAKU ;)
Zdjęcia zrobione przez Jolę i opublikowane na profilu fb Pracownia Smaku Jolanta Kleser wszystkich zapraszam do polubienia o śledzenia jej profilu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz