piątek, 29 stycznia 2016

Roladki z tortilli w dwóch smakach

Odkąd rozsmakowałam się w placach zwanych tortillą minął szmat czasu na szczęście przez ten szmat czasu nauczyłam się robić swoje własne placki bez kszty chemii i dobrodziejstw tablicy Mendelejewa ;) Odkąd okryłam ten przepis nie straszne mi już żadne wrapy oraz inne wariacje na temat tych zacnych placków! :) Już jakiś czas temu, bo na Sylwestrowe przyjęcie warsztatowe postanowiłam zabrać ze sobą właśnie małe roladki w sam raz na ząb w dwóch wersjach rybej i mięsnej wędzony indyk, obie wyszły przepyszne!
Dzielę się z Wami przepisem na te roladki, bo przygotowując je na imprezy z pewnością podbijecie nimi serca swoich gości!Tak naprwdę w te roladki można włożyć co nam się żywnie podoba. Roladkową miłość zaszczepiła we mnie Gosia u której po raz pierwszy spotkałam się z taką formą przekąski, skardła moje serce od pierwszego kęsa i gdy tylko jesteśmy u niej na imprezie przez cały dzień wyczekuję pysznych roladek :)

Składniki:
8 placków tortilla
1 słoik majonezu
sałata lodowa
ketchup

Farsz Tuńczykowy
1 czerwona cebula
6 suszonych pomidorów
1 puszka tuńczyka w wodzie
1 łyżka majonezu
1 czubata łyżeczka musztardy
sól i pieprz do smaku

Pomidory i cebulkę pokroić w drobną kostkę wymieszać z tuńczykiem i pozostałymi składnikami na gładką masę.

Na placku rozsmarować cienką warstwę majonezu (można zastąpić ziołowym serkiem twarożkowym)
Ułożyć 2 liście sałaty, na sałatę rozsmarować porcję tuńczyka, ciasno zawijać. Gdy rulon będzie gotowy wbić w niego wykałaczki w odstępach +/- 2cm. Pokroić na kawałki taki aby wykałaczka była na środku każdego kawałka.

Roladki z kurczakiem i serem żółtym
4 placki tortilli
majonez
sałata lodowa
8 plasterków wędzonej piersi z indyka luba wędzonego kurczaka

8 plasterków żółtego sera o wyrazistym smaku

Placki posmarować majonezem położyć liście sałaty lodowej, następnie po 2 plasterki szynki na każdego placka i po 2 plasterki żółtego sera, zawinąć. Gdy rulon będzie gotowy wbić w niego wykałaczki w odstępach +/- 2cm. Pokroić na kawałki taki aby wykałaczka była na środku każdego kawałka.

środa, 27 stycznia 2016

Koreczki śledziowe z konserwowymi warzywami


Dzisiaj na tapetę idą śledzie to jedzenie, które się kocha albo nienawidzi na pewno nie można przejść obok niego obojętnie. Osobiście zasilam szeregi entuzjastów śledzi i to od dawna bo od czasów wczesnego dzieciństwa i mimo, że śledzi w śmietanie z cebulą nie jadałam to już wszystkie inne owszem. Jak dziś pamiętam smak sałatki śledziowej przygotowywanej przez moją mamę jak również cały rytuał pójścia do sklepu rybnego gdzie w pięknej gablotce w miskach leżały sobie różnej maści śledzie i inne ryby. Sklep rybny w mojej miejscowości już dawno przeszedł do historii (tzn. budynek) ale wspomnienia zostały. Najbardziej utkwiło mi wspomnienie jak pani ekspedientka liczyła wszystko w zeszycie a robiła to z taką prędkością, że zawstydziłaby niejeden kalkulator! :) Ot tyle wspomnień teraz parę słów na temat dzisiejszego przepisu, może nie jest zbyt skomplikowany ale myślę, że pomysł przyda się niejednej Pani/Panu domu, który stoi pod ścianą i nie wie jakie przekąski przygotować na imprezę. W takim przypadku służę pomocą i udostępniam przepis na pyszne śledziowe koreczki! Mniam!




Składniki:


20dag filetów śledziowych w oleju (są one kwaskowate dlatego biorę te - nie przepadam za czysto słonymi śledziami)

1 mały słoiczek pieczarek marynowanych

1 słoiczek małych korniszonków (lub duże pokrojone w grubsze plastry)

czarne oliwki

papryka marynowana

gałązki zieleniny do dekoracji

wykałaczki




Śledzie pokroić w 2cm kawałki. Na wykałaczkę nabijać ogórka, śledzia i całą pieczarkę. Układać na półmisku. Udekorować papryką, oliwkami oraz zieleniną.

Podawać jako zakąskę.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Koktajl bananowo-pietruszkowy

Jak na Fit Poniedziałek przystało fit przepis poniżej! :) Moja fascynacja blogiem Qchenne Inspiracje z przerwami, bo z przerwami ale nadal trwa! Chłonę przepisy Gosi jak gąbka i jak tylko czas na to pozwala wcielam je w życie aby w pracy posilać się zdrowiej niż kanapką z żółtym serem. Tym razem postanowiłam przygotować koktajl obecność zielonej natki pietruszki początkowo mnie zniechęciła jednak dobrze, że się przemogłam, bo smak jest genialny. Super orzeźwiający koktajl! Mniam! Połączenie kiwi, kefiru i banana znane było mi już od dawna jednak w połączeniu z pietruszką nabrało zupełnie nowego wymiaru! Wszystkich szaleńców zdrowego żywienia oraz tych co z pewną dozą sceptycyzmu patrzą w stronę zdrowego odżywiania polecam wypróbować ten przepis :)


Składniki:
1szkl. kefiru
1 mały banan
1 kiwi
1 łyżka natki pietruszki (dałam mrożoną)

Wszystko zmiksować i gotowe! :)

środa, 20 stycznia 2016

Jak ugotować idealne jajko na twardo?


Jajko - w moim życiu jedzenie jajka pojawiało się od najmłodszych lat. Na początku mego życia jadłam tylko i wyłącznie jajka na miękko z kromeczką posmarowanego chleba w komplecie, był to dla mnie zestaw idealny do dzisiaj pamiętam plastikową białą podkładkę na jajko i kubek z kogutkiem, w którym zawsze była herbata z cytryną, tak smakowało jajko mojego wczesnego dzieciństwa. Dopiero w okresie młodzieńczym przekonałam się do jajek na twardo. Jajko na twardo solo zaczęłam jadać dopiero w gimnazjum wcześniej nie potrafiłam odnaleźć w nim żadnego pociągającego mnie smaku na szczęście kubki smakowe się zmieniają od czasów moich nastu lat jestem z jajkiem na twardo zaprzyjaźniona. Przypomniało mi się dosłownie w tej chwili, że epizod z jajkiem pojawiał się również jak byłam dzieckiem wtedy mama robiła nam kanapki z jajkiem pokrojonym w plasterki, posypane szczypiorkiem i lekko posolone - o w takiej formie zdarzyło mi się jajo na twardo przetrącić ;) Jajka sadzone to taka historia w moim życiu, która nawet nie wiem kiedy się pojawiła hmm po prostu któregoś dnia, którego za bardzo nie pamiętam w jajku sadzonym rozsmakowałam się tak bardzo, że teraz jest to jedno z moich ulubionych sposobów podawania jajek. Jajecznica z kolei była obecna w moim życiu jednak nigdy nie skradła mego serca aż do momentu gdy spróbowałam jajecznicy mojego kochanego męża (wtedy jeszcze niemęża :) ) od tej pory jestem ogromna fanką jajecznicy ale tylko tej przyrządzanej przez mojego M.! :) Ostatnim przebojem w mojej kuchni są jajka w koszulkach, taki banał a takie pyszne! Całe swoje niezbyt długie aczkolwiek barwne kulinarne życie myślałam, że jajko w koszulce to jest po prostu szczyt umiejętności kulinarnych, było to spowodowane poniekąd I edycją Master Chefa gdzie wszyscy robili jajka w koszulkach był to dla mnie swoisty wyznacznik trudności na szczęście w miarę się
opamiętałam i wzięłam sprawy w swoje ręce, wrzątek, sól odrobina octu jajko i mamy jajo w koszulce jak marzenie. Teraz się tylko zastanawiam czy przez to dokonanie jestem już MasterChefem swojej kuchni? ;) Pewnie zastanawiacie się skąd ten jajeczny bełkot na mojej stronie? Już Wam odpowiadam na to pytanie. Moje jajeczne historie wzięły się z tego, że chciałam napisać o tym jak perfekcyjnie ugotować jajko na twardo tak aby w środku było żółciutkie a skorupka odchodziła ładnie i bez szarpania białka dlatego w dalszej części wpisu kilka wskazówek jak ugotować w swoim kuchennym zaciszu idealne jajo na twardo :)





1. Wybór jajek

Do gotowania nie powinniśmy używać świeżych jajek tuż z pod naszej lub sąsiada kurki ;) Każda szanująca się gospodyni domowa powie Wam, że takie jajka są nieobieralne! :) Coś o tym wiem, bo akurat produkcję jaj mam na podwórzu więc wiem co znaczy ugotować jednodniowe jajo na twardo ;) Co ciekawe takie świeże jajka warto włożyć do lodówki, zostawić je na 5-7 dni i po tym czasie używać do gotowania na twardo.

2. Osprzęt
Jak już wiemy jakie jajka wybrać przechodzimy do gotowania :) Tutaj kilka wskazówek nt. jaki garnek, ile wody i co tam jeszcze można dodać ;) No to tak:
- trzeba pamiętać, że im większy garnek tym lepiej. W artykule na Pintereście znalazłam, że świetnym patentem jest wykorzystanie głębokiej patelni (takiej do sosu) wtedy jajka są na jednej płaszczyźnie i wszystkie mają tyle samo wody i taką samą temp. gotowania.
- w gotowości mamy sól (pomoże łatwiej obrać jajka ze skorupki) i ewentualnie odrobinę octu (będzie pomocny przy zachowaniu śnieżnobiałego białka gdy któreś jajo się zbuntuje i postanowi pęknąć.

3. Gotowanie:
Do garnka wkładamy jajka, wlewamy zimną wodę tak aby przykryła jajka na 0,5-1cm.
Doprowadzamy do wrzenia, gdy jajka zaczynają szaleńczo się gotować skręcamy gaz na mniejszy.
Przykrywamy przykrywką i gotujemy przez kolejne 7-9 minut na wolnym ogniu. Aby nie przegapić czasu najlepiej ustawić minutnik! :)
Po 14 minutach jajka natychmiast zalać zimną wodą a następnie włożyć do lodu. (lodowej metody nie próbowałam myślę, że lodowata woda będzie i tak ok ;))

4. Obieranie:
Po kilku minutach w chłodzie wyciągamy jajka, osuszamy i delikatnie obijamy skorupkę (delikatnie).
Potłuczone jajka wkładamy ponownie do lodowatej wody na czas od 1-3 minut.
Jajka wyjmij z zimnej wody i obij skorupkę dookoła, robimy to ostrożnie żeby nie naruszyć białka.
Poodbijane jajka kładziemy na desce i jedno po drogim kilkakrotnie kulistymi ruchami naszej dłoni wałkujemy po desce, również delikatnie, żeby nie naruszyć białka. Ten krok może wydać się dziwny ale naprawdę jest pomocny więc raczej go nie omijajmy :)
Po tej czynności obieramy jajka ze skorupek, aby ułatwić sobie zadanie jeszcze bardziej, jajka można obierać pod bieżącą wodą wtedy strumień wody będzie naszym sprzymierzeńcem i zrobimy to jeszcze z większą łatwością :)

Czynności całkiem sporo ale gra warta świeczki, bo takie pięknie obrane jajeczka z nienaganną strukturą to majstersztyk.

W swojej kuchni przetestowałam patent z sodą. Dodając do wody,w której gotujemy jajka dodajemy łyżeczkę sody, wtedy skorupka też bardzo ładnie odchodzi i metoda jednak mniej skomplikowana ;)


Źródło:http://www.gettystewart.com/how-to-make-perfect-boiled-eggs-that-are-easy-to-peel/

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Sos salsa do nachosòw i nie tylko

Sos salsa chodził za mną już od dawna przekopałam wiele książek i jeszcze więcej internetu aby znaleźć przepis doskonały. Niestety moje długoletnie poszukiwania zazwyczaj kończyły się fiaskiem, bo już po samym przeczytaniu receptury wiedziałam, że to nie to a nawet jeśli był cień szansy na uzyskanie sosu idealnego to proces produkcji jakoś mnie odstraszał ;) Tym razem było inaczej! Na instagramie Kwestii Smaku znalazłam zdjęcie a pod zdjęciem informacja, że na blogu znajduje się przepis na salsę! Od razu udałam się na bloga. Po przeczytaniu składników i procesu produkcji stwierdziłam to musi się udać! Długo nie czekając na drugi dzień mój własny sos salsa bulgotał mi w granuszku!! Sos jest genialny ostry umiarkowanie (ostrość można podkręcić zwiększając ilość jalapeno) konsystencja sosu idealna, zapach genialny! Cóż więc mi pozostaje? Zachęcić Was do wypróbowania, bo warto! Niewątpliwie jest to moje odkrycie roku 2015!! :)



Składniki:

1 puszka krojonych pomidorów z puszki (400g)

2 łyżki posiekanej drobno marynowanej papryczki jalapeno

1/2 strąka zielonej papryki

2 drobno posiekane szalotki

3 łyżki octu spirytusowego

2 łyżki cukru

1 łyżeczk soli

1 łyżka posiekanej świeżej kolendry (ja dałam mrożoną)



Przygotowanie: 


Pomidory włożyć do garnuszka dodać cukier, ocet, obie papryki. Zagotować, gotować przez ok.5min. bez przykrycia, po tym czasie dodać szalotki i gotować jeszcze przez chwilę. Ja gotowałam +/- 4minuty. Po tym czasie dodać posiekaną kolendrę. Zdjąć z ognia, wystudzić. Podawać jako dodatek do meksykańskich przekąsek, mięs, itd.

piątek, 15 stycznia 2016

Ziemniaki w chrupiącej panierce

Jedliście kiedyś takie opiekane ziemniaczki w knajpie? Ilu z Was zastanawiało jak oni to robią, że są takie pyszne? Ja się tak zastanawiałam przynajmniej kilka razy ;) za moim zastanawianiem szły przy tym dwie rzeczy pewnie są takie smaczne, ale przy tym meganiezdrowe, bo przecież pewnie z pietyzmem i kunsztem jubilera tych ziemniaków nikt tam nie przygotowuje, pewnie idą na łatwiznę i opiekają gotowe łódczeki z drugiej zaś strony było już kombinowanie a gdyby tak zrobić swoją wersję w domu? Co dodać do panierki żeby były tak samo pyszne? Którejś pięknej niedzieli natchnęło mnie, żeby przygotować opiekane chrupiące ziemniaczki w domowym zaciszu. Posłużyłam się przepisem z tej strony, który okazał się połowicznie dobry niemniej jednak po lekkich modyfikacjach przepis jest doskonały i polecam go w ciemno wszystkim czytelnikom zwłaszcza tym, którzy uwielbiają frytkowo-ziemniaczkowe klimaty... ;)

Wspomniałam o modyfikacjach - miałam na myśli redukcję czasu gotowania ziemniaków wg mnie wystarczy je jedynie zblanszować innym razem część ziemniaków nam się przegotuje i będzie ciapa... ( u mnie za pierwszym razem tak było).


Składniki:
1kg ziemniaków

3 łyżki kaszy manny

1 łyżeczka słodkiej papryki

1 łyżeczka tymianku

2 łyżeczki soli

1 łyżeczka suszonego czosnku

1/2 łyżeczki czarnego pieprzu

ew. dla wielbicieli ostrzejszych smaków dwie szczypty pieprzu cayenne


Ziemniaki obrać, przekroić na ćwiarki (warto zaopatrzyć się w ziemniaki o średniej wielkości tak aby wszystkie ćwiartki miały zbliżony rozmiar).

Ziamniaki wrzucić na wrzątek osolony 1 łyżeczką soli. Po 3 minutak odcedzić.

Kaszę wymieszać z przyprawami. Ziemniaki ostrożnie brać jeden po drugim i staranie obtaczać w panierce. Kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. W oryginalnym przepisie autorka poleca wsypać przyprawy do gara i lekko potrząsając garnkiem wymieszać z ziemniakami. W efekcie połowa panierki pozostaje na ściankach garnka czego raczej nie chcemy.

Ziemniaki piec 20-30min. w 160stopniach aż skórka się zezłoci a wnętrze będzie mięciutkie ;)

środa, 13 stycznia 2016

Kurczak w cieście piwnym z sosem ziołowo-czosnkowym

Sylwester już za nami została przepisowa spuścizna, którą się z Wami ma zamiar sukcesywnie dzielić :) Na pierwszy rzut idzie kurczak w cieście piwnym. Pyszny, nieskomplikowany i aromatyczny sprawi, że impreza w jego towarzystwie na pewno będzie smakowita. Z tym kurczakiem spotkałam się po raz pierwszy kilka lat temu również na Sylwestrze! Przyrządzony przez naszego znajomego Artura skradł serca wszystkich imprezowiczów stąd postanowiłam przygotować go własnoręcznie i byłam pewna, że wszystkim stołownikom przypadnie do gustu, nie myliłam się kurczak zniknął ze stołu bardzo szybko :)

Składniki:
70dag piersi z kurczaka
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżeczki Vegety Natura
odrobina pieprzu

Ciasto:
2szkl. mąki
2 jajka
1 czubata łyżeczka ziół prowansalskich
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżeczka soli
1 i 1/2 szkl. jasnego piwa

Sos:
2 łyżki majonezu
200g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 duży ząbek czosnku
sól, pieprz i cukier do smaku.

Kurczaka pokroić w mniejsze fileciki, przyprawić vegetą, sosem sojowym i pieprzem. Odstawić na min. 30minut do lodówki.
Jajka roztrzepać wraz z przyprawami sukcesywnie dodając na przemian mąkę i piwo aż powstanie ciasto o konsystencji naleśników. Odstawić na 30min.
W tym czasie przygotować sos:
Czosnek przecisnąć przez praskę, rozetrzeć z odrobiną soli, dodać majonez, jogurt, zioła oraz pozostałe przyprawy, wymieszać.
Fileciki obtoczyć mąką następnie maczać w cieście i smażyć na mocno rozgrzanym oleju.
Usmażone na złocisto kotleciki odsączyć z nadmiaru tłuszczu. Ułożyć dookoła talerza, w środek wstawić miseczkę z sosem.
Podawać na ciepło lub zimno :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Jaglanka orzechowo-gruszowa

Rzadko zdarza się abym pisała przepis tuż po jego przygotowaniu w tym przypadku nie mogłam się powstrzymać i tworzę mój wpis późnym wieczorem w niedzielę. Wraz z nadchodzącym tygodniem postanowiłam postawić na zdrowe śniadania efektem tego jest przepis, który zawładnął moim sercem doszczętnie! Smak tej kaszy przypadł mi do gustu do tego stopnia, że nie mogę doczekać się poranka aż ją wreszcie zjem! :) Sprawczynią całego zamieszania jest Małgosia z bloga qchenne-inspiracje i jej tygodniowe przykładowe jadłospisy na jednym z nich znalazłam przepis właśnie na taką jaglankę co prawda zmodyfikowałam ją nieco ale tylko poprzez dodatek wanilii a to za sprawą tego, że kaszy jaglanej nie znoszę więc pomyślałam, że może będzie z nią podobnie jak z owsianką, której kiedyś też nie lubiłam jednak za sprawą cudownego dodatku - wanilii jej niesmaczna strona została raz na zawsze odczarowana ;) Mój instynkt mnie nie zawiódł! Świetny pomysł Gosi i moja wanilia to połączenie idealne!! Polecam wszystkim, którzy tak jak ja z kaszą jaglaną mają nie po drodze... ;)

Składniki: (na 1 porcje)
300ml mleka
3 łyżki kaszy jaglanej
1 dojrzała gruszka
4 rozgniecione orzechy laskowe
1/3 laski wanilii

Wanilię rozciąć wzdłuż i wyjąć miąższ zagotować z mlekiem.Gdy mleko zacznie wrzeć, wyjąć wanilię i wrzucić przepłukaną kaszę. Gotować ok. 10minut mieszając od czasu do czasu. Po tym czasie dodać obraną i pokrojoną w drobną kostkę gruszkę. Zagotować. Dodać orzechy zdjąć z gazu przykryć i odstawić na 15minut.


Zdjęcia wykonała Judyta Toruń (Wołek) z Lord Project.


piątek, 8 stycznia 2016

Sałatka z ogórków kiszonych do obiadu

Wiem, kolejny raz się powtórzę, obiad bez surówki obiadem straconym! Co zrobić gdy warzyw brak? A w naszej spiżarce ani pikli, ani buraczków ani nawet KORNISZONÓW? :D jest na to sposób stara jak świat sałatka z kiszonych ogórków, które u każdego szanującego się Polaka w piwnicy człowiek znajdzie zawsze! Pewnie niejeden z Was ten przepis zna jednak z myślą o tych, dla których moje oczywiste przepisy są jednak nowością postanowiłam go opublikować. Przepis znam od czasów liceum kiedy będąc u kolegi jego mama uraczyła mnie takim dodatkiem do obiadu. Powiem szczerze, że gdyby nie to, że kolegę bardzo lubiłam a mamie nie chciałam sprawiać przykrości zjadłam ową sałatkę z grzeczności... ;) Na szczęście kubki smakowe ewoluują więc i moje dorosły do tego smaku i po kilku latach zrobiłam osobiste podejście do tej najprostszej sałatki obiadowej na świecie. Jakież było moje zdziwienie gdy nie mogłam oderwać się od miski... ;) Przepis polecam wszystkim oszczędnym, zaradnym i tym, którzy ogórki kiszone kochają miłością płomienną i dozgonną ;)

Skłaniki:
1 słoik (litrowy) ogórków kiszonych
1 średnia cebula
3 łyżki oleju
pieprz do smaku

Ogórki pokroić w grubsze plasterki, cebulę drobno posiekać, dodać olej, pieprz i szczyptę cukru.
Wymieszać. Odstawić na kwadrans aby składniki się przegryzły.

środa, 6 stycznia 2016

Naleśniki ze szpinakiem zapiekane pod beszamelem


Nowy Rok w kalendarzu a u mnie jakoś tak leniwie i powoli... coś nie mogę się rozkręcić z moim kucharzeniem o innych obowiązkach już nie wspominając. Mimo wszystko mam mocne postanowienie poprawy i mam nadzieję, że wraz z nowym tygodniem zbiorę w sobie wszystkie pokłady energii aby wystartować z przytupem z nowymi planami, postanowieniami i założeniami. Trzymajcie kciuki!

Tymczasem dzisiaj na tapetę idzie wariacja na temat naleśników. Nie uwierzycie ale to moje pierwsze naleśniki w zapiekanej odsłonie. Nie wiem czy to szczęście nowicjusza czy po prostu do perfekcji przemyślana strategia ale wyszły genialne! Nieskromnie powiem, że chyba lepszych do tej pory nie jadłam. W sumie nigdy nie należałam do fanów zapiekanych naleśników całe życie wyznawałam zasadę raczej wersji obsmażanej na szczęście po wielu latach obsmażania odważyłam się wziąć byka za rogi i... upiec naleśniki w piekarniku! Pewnie gdyby nie przepyszny sos beszamelowy oraz jeszcze lepszy sos pomidorowy naleśniki wyszły by blado jednak w takim doborowym towarzystwie wyszły tak smakowite, że na samą myśl ślinka cieknie mi po brodzie... :)

Składniki (na 16 naleśników):

Ciasto naleśnikowe:
3szkl. mąki
2 jajka
1szkl. mleka
1/5 szkl. wody
szczypta soli
1 łyżka oleju

Mąkę wymieszać z jajkami, wodą, mlekiem, olejem i szczyptą soli do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie należy dosypać mąki, gdy jest zbyt gęste rozcieńczyć odrobiną wody. Ciasto odstawić na min. 30 min. aby doszło :)
Po tym czasie usmażyć 16 cienkich naleśników.

Farsz:
450g mrożonego szpinaku
200g białego sera
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
świeżo otarta gałka muszkatołowa


Szpinak usmażyć, pod koniec smażenia (gdy woda odparuje) dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Przestudzić. Biały ser rozdrobnić widelcem dodać do szpinaku, wymieszać do połączenia składników, doprawić solą, pieprzem i gałką.
Porcję farszu kłaść na naleśnika, zawijać w rulon ułożyć w naczyniu żaroodpornym lub blaszce.

Sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów krojonych
1 mała cebula biała
2 ząbki czosnku
cukier, sól, pieprz zioła suszone (bazylia, oregano)

Cebulę zeszklić na odrobinie oleju dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, chwilę podsmażyć, przełożyć do wysokiego rondla, dodać pomidory cukier i przyprawy. Gotować na małym ogniu do czasu odparowania wody (ok.20-30min.)


Sos beszamelowy:
0,5cm plasterka masła (taka miara, bo tak właśnie odmierzyłam swoje)
2 płaski łyżki mąki
zimne mleko (w ilości takiej aby uzyskać pożądaną gęstość sosu - u mnie poszło ok. 0,5l)
pieprz ziołowy
sól
gałka muszkatołowa (najlepiej świeża)


W rondelku rozpuścić masło. Wsypać mąkę, zrobić zasmażkę, mąkę smażyć do momentu aż zacznie błyszczeć. Wtedy stopniowo, partiami wlewać zimne mleko ciągle mieszając. Czynność powtarzać do momentu aż sos będzie odpowiednio gęsty (nie za gęsty). Podczas przygotowania sosu ważne jest aby go stale mieszać inaczej czeka nas szorowanie przypalonego garnka.

Gdy sos jest gotowy przyprawić go solą, pieprzem ziołowym oraz gałką (z ostatnią przyprawą trzeba ostrożnie, żeby nie przesadzić). Sos ponownie zagotować.

Na ułożone w brytfance naleśniki wyłożyć sos pomidorowy. Całość zalać beszamelem. Można posypać parmezanem. Zapiekać ok. 30min. w 180stopniach do momentu aż sos pięknie się przyrumieni.

Printfriendly