Kolejny Fit Poniedziałek przed nami jak na fit przepis przystało pochodzi wprost z jadłospisów Ewy Chodakowej! :) Lubię
zerkać na te jej jadłospisy i znajdywać w nich coś dla siebie ewentualnie podpatruję przepisy i przerabiam pod swoje smaki. Tak też było z tym koktajlem gdy w lodówce zalegał mi ananas a w zamrażarce miałam maliny postanowiłam na kolację zrobić sobie przepyszny koktajl, który widziałam u Ewy na profilu. Korzystając z okazji, że moja teściowa robiła pierogi z kaszą jaglaną poprosiłam ją o łyżkę ugotowanej kaszy i tak oto powstał jeden z lepszych mega pożywnych a do tego bardzo smacznych i pachnących latem koktajli.
Składniki:
1 szklanka mleka migdałowego lub innego roślinnego
1 łyżka kaszy jaglanej
10 mrożonych malin
1/2 szklanki świeżego ananasa pokrojonego w kostkę
Wszystkie składniki zmiksować na gładkie smoothie w razie gdyby koktajl był zbyt gęsty dodać więcej mleka.
poniedziałek, 30 stycznia 2017
piątek, 27 stycznia 2017
Waniliowy sernik na zimno
Sernik na zimno to niewątpliwie hit wszystkich imprez lat 90tych i mimo, że najbardziej z takimi imprezami kojarzy mi się Melba Pani Dziuni klik to zaraz po niej plasuje się sernik o smaku pozwólcie, że użyję opisu 'takiego z torebki' wiecie o co mi chodzi? Swego czasu hitem był sernik na zimno błyskawiczny, którego smak pewnie przez długaśny skład oraz masę
substancji o dziwnych nazwach miał smak nie do podrobienia! Tak mocno nie do podrobienia, że do dzisiaj nieudolnie poszukuję smaku tego sernika bez użycia magicznego proszku. Podczas takich smakowych poszukiwań powstał prosty i niewymagający zbyt wiele wysiłku waniliowy sernik na zimno z galaretką. Skąd wzięłam przepis? Z wiaderka! ;) Tak, tak, z wiaderka, w którym zakupiłam serek homogenizowany na sernik, którego zdjęcie tuż obok. Do jego przygotowania skusiła mnie łatwość wykonania, powiem Wam, że sernik wart uwagi dlatego podaję dalej. Jeśli macie ochotę na niezbyt słodki deser, który zrobicie bez pieczenia zapraszam do wypróbowania! :)
Składniki:
1kg waniliowego serka (u mnie z biedronki w wiaderku)
1 szklanka cukru pudru (w przepisie było 1,5, ja dałam pół ale mógł być bardziej słodki więc myślę, że 1 szklanka to będzie optimum)
25g żelatyny + 1/2 szklanki zimnej wody
2 szklanki gorącej wody
2 galaretki o dowolnym smaku plus 3 szklanki gorącej wody do rozpuszczenia
owoce do dekoracji
Żelatynę namoczyć w 1/2 szklanki zimnej wody, odstawić na około 20minut.
Po tym czasie wrzucić namokniętą żelatynę do garnka, zalać dwiema szklankami gorącej wody, wymieszać do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Przestudzić.
W misce zmiksować serek z cukrem pudrem. Powoli i stopniowo wlewać przestudzoną żelatynę, stale mieszając.
Na blaszkę (wymiary ) ułożyć warstwę herbatników (ok.20dag) i ostrożnie wlać masę serową tak aby nie zruszyć ciastek. Wstawić do lodówki na minimum 30minut aż masa stężeje.
Na masie ułożyć dowolne owoce zalać przestudzoną galaretką sporządzoną z dwóch opakowań i 3 szklanek wody.
Całość odstawić najlepiej na noc do lodówki.
substancji o dziwnych nazwach miał smak nie do podrobienia! Tak mocno nie do podrobienia, że do dzisiaj nieudolnie poszukuję smaku tego sernika bez użycia magicznego proszku. Podczas takich smakowych poszukiwań powstał prosty i niewymagający zbyt wiele wysiłku waniliowy sernik na zimno z galaretką. Skąd wzięłam przepis? Z wiaderka! ;) Tak, tak, z wiaderka, w którym zakupiłam serek homogenizowany na sernik, którego zdjęcie tuż obok. Do jego przygotowania skusiła mnie łatwość wykonania, powiem Wam, że sernik wart uwagi dlatego podaję dalej. Jeśli macie ochotę na niezbyt słodki deser, który zrobicie bez pieczenia zapraszam do wypróbowania! :)
Składniki:
1kg waniliowego serka (u mnie z biedronki w wiaderku)
1 szklanka cukru pudru (w przepisie było 1,5, ja dałam pół ale mógł być bardziej słodki więc myślę, że 1 szklanka to będzie optimum)
25g żelatyny + 1/2 szklanki zimnej wody
2 szklanki gorącej wody
2 galaretki o dowolnym smaku plus 3 szklanki gorącej wody do rozpuszczenia
owoce do dekoracji
Żelatynę namoczyć w 1/2 szklanki zimnej wody, odstawić na około 20minut.
Po tym czasie wrzucić namokniętą żelatynę do garnka, zalać dwiema szklankami gorącej wody, wymieszać do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Przestudzić.
W misce zmiksować serek z cukrem pudrem. Powoli i stopniowo wlewać przestudzoną żelatynę, stale mieszając.
Na blaszkę (wymiary ) ułożyć warstwę herbatników (ok.20dag) i ostrożnie wlać masę serową tak aby nie zruszyć ciastek. Wstawić do lodówki na minimum 30minut aż masa stężeje.
Na masie ułożyć dowolne owoce zalać przestudzoną galaretką sporządzoną z dwóch opakowań i 3 szklanek wody.
Całość odstawić najlepiej na noc do lodówki.
środa, 25 stycznia 2017
Kopytka z białym serem
Kopytka z serem zwane również leniwymi nigdy nie były moją miłością wynikało to z tego, że w moim domu połączenie sera i ziemniaków nigdy nie spotykało się z aprobatą domowników stąd smak ten był mi raczej obcy a co za tym idzie jeśli nieoswojony to niekoniecznie w moim mniemaniu smaczny. Na szczęście smaki człowieka się zmieniają i wraz z poszerzaniem horyzontów, polubienie ruskich pierogów pokochałam również kopytka z serem zwane
leniwymi!
Te, na które zdjęcie widzicie obok wpisu to moje dziewicze kopytka z serem, które zrobiłam z potrzeby opróżnienia zamrażarki gdzie zalegała mi jeszcze porcja swojeskiego sera :) Od razu gdy spostrzegłam ją w swojej zamrażarce wiedziałam do czego zostanie przeznaczona... ;) Kopytka wyszły tak obłędnie pyszne, że mój M. powiedział, że są lepsze niż u mamusi, bo bardziej puszyte więc sami wiecie, że po takim komplemencie fruwałam po kuchni 5cm nad ziemią... ;) Moje kopytka zaserwowałam tak jak w moim rodzinnym domu jadałam ich klasyczną bezserową wersję czyli ze skwareczkami z boczku wraz z uprażoną cebulką w towarzystwie surówki z kapusty kiszonej dla mnie połączenie idealne. Co z tego, że kaloryczne? Co z tego, że cholesterol? Przecież nie będziemy ich jeść codziennie chociaż kto wie ich smak jest uzależniający i na samą myśl gdy o nich piszę moje ślinianki pracują na najwyższych obrotach... ;)
Składniki: (na ok. 60kopytek)
ok.500g ugotowanych i utartych na puch ziemniaków (przestudzonych)
20 dag twarogu
2 jajka
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
sól do smaku
Z podanych składników zagnieść zwarte ale zarazem elastyczne i miękkie ciasto.
W razie potrzeby podsypać mąką pszenną gdyby ciasto było zbyt rzadkie (zależy od odmiany ziemniaków jakich użyjemy patrz wpis o rodzajach ziemniaków).
Z ciasta formować wałeczek kroić ok. 2cm kawałki po skosie tak aby powstały kopytka.
W garnku zagotować wodę, posolić, dodać odrobinę oleju wrzucać porcjami kopytka (ja jednorazowo gotowałam 20sztuk - zależy od wielkości garnka). Gdy kopytka wypłyną gotować jeszcze ok. 1 minutę po czym wyjąć łyżką cedzakową i polać skwarkami.
leniwymi!
Te, na które zdjęcie widzicie obok wpisu to moje dziewicze kopytka z serem, które zrobiłam z potrzeby opróżnienia zamrażarki gdzie zalegała mi jeszcze porcja swojeskiego sera :) Od razu gdy spostrzegłam ją w swojej zamrażarce wiedziałam do czego zostanie przeznaczona... ;) Kopytka wyszły tak obłędnie pyszne, że mój M. powiedział, że są lepsze niż u mamusi, bo bardziej puszyte więc sami wiecie, że po takim komplemencie fruwałam po kuchni 5cm nad ziemią... ;) Moje kopytka zaserwowałam tak jak w moim rodzinnym domu jadałam ich klasyczną bezserową wersję czyli ze skwareczkami z boczku wraz z uprażoną cebulką w towarzystwie surówki z kapusty kiszonej dla mnie połączenie idealne. Co z tego, że kaloryczne? Co z tego, że cholesterol? Przecież nie będziemy ich jeść codziennie chociaż kto wie ich smak jest uzależniający i na samą myśl gdy o nich piszę moje ślinianki pracują na najwyższych obrotach... ;)
Składniki: (na ok. 60kopytek)
ok.500g ugotowanych i utartych na puch ziemniaków (przestudzonych)
20 dag twarogu
2 jajka
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
sól do smaku
Z podanych składników zagnieść zwarte ale zarazem elastyczne i miękkie ciasto.
W razie potrzeby podsypać mąką pszenną gdyby ciasto było zbyt rzadkie (zależy od odmiany ziemniaków jakich użyjemy patrz wpis o rodzajach ziemniaków).
Z ciasta formować wałeczek kroić ok. 2cm kawałki po skosie tak aby powstały kopytka.
W garnku zagotować wodę, posolić, dodać odrobinę oleju wrzucać porcjami kopytka (ja jednorazowo gotowałam 20sztuk - zależy od wielkości garnka). Gdy kopytka wypłyną gotować jeszcze ok. 1 minutę po czym wyjąć łyżką cedzakową i polać skwarkami.
poniedziałek, 23 stycznia 2017
Sałatka z rukoli z gruszką i serem feta
Sałatkę w tym wydaniu odkryłam gdy w lodówce zalegała mi porcja rukoli i kawałek sera feta. Długo się nie zastanawiając postanowiłam przygotować z tych składników lunch do
pracy. Aby nie było nudno wykorzystałam również odrobinę suszonych pomidorów oraz gruszkę, której żywot również dobiegał końca na kuchennym blacie! ;) Tak powstał prototyp dzisiejszej sałatki, model prezentowany w przepisie poniżej to sałatka wzbogacona o plasterki upieczonego na chrupko boczku oraz sos miodowo-cytrynowy.
Sałatka jest przepyszna, lekka a za sprawą gruszki wykwintna i bez żadnych obaw można zaserwować ją jako przystawkę na uroczystej kolacji.
Składniki: (na dwie porcje)
2 solidne garści rukoli
4 suszone pomidory w oleju
1 dojrzała gruszka
6 plasterków cienko pokrojonego boczku podsmażone na złoto i odsączone z nadmiaru tłuszczu
2 plastry (0k.1,5cm każdy) sera typu feta
Dressing:
Sok z 1/2 cytryny
1 łyżeczka miodu
odrobina soli i pieprzu cayenne
Rukolę przepłukać osuszyć i ułożyć na talerzu.
Na rukolę ułożyć pokrojone w cienkie paski suszone pomidory, pokrojoną w kostkę fetę oraz plastry boczku.
Całość skropić sosem lub odrobiną oliwy z oliwek oraz sokiem z cytryny.
pracy. Aby nie było nudno wykorzystałam również odrobinę suszonych pomidorów oraz gruszkę, której żywot również dobiegał końca na kuchennym blacie! ;) Tak powstał prototyp dzisiejszej sałatki, model prezentowany w przepisie poniżej to sałatka wzbogacona o plasterki upieczonego na chrupko boczku oraz sos miodowo-cytrynowy.
Sałatka jest przepyszna, lekka a za sprawą gruszki wykwintna i bez żadnych obaw można zaserwować ją jako przystawkę na uroczystej kolacji.
Składniki: (na dwie porcje)
2 solidne garści rukoli
4 suszone pomidory w oleju
1 dojrzała gruszka
6 plasterków cienko pokrojonego boczku podsmażone na złoto i odsączone z nadmiaru tłuszczu
2 plastry (0k.1,5cm każdy) sera typu feta
Dressing:
Sok z 1/2 cytryny
1 łyżeczka miodu
odrobina soli i pieprzu cayenne
Rukolę przepłukać osuszyć i ułożyć na talerzu.
Na rukolę ułożyć pokrojone w cienkie paski suszone pomidory, pokrojoną w kostkę fetę oraz plastry boczku.
Całość skropić sosem lub odrobiną oliwy z oliwek oraz sokiem z cytryny.
piątek, 20 stycznia 2017
Surówka z kapusty kiszonej z majonezem i koperkiem
Przepis na tę surówkę mam od mojej Kochanej Teściowej osobiście stwierdzam, że wśród
tworzenia surówek nie ma ona sobie równych! Każda surówka z pod jej ręki to majstersztyk! Obłędne w smaku, proste w wykonaniu po prostu genialne! Tak samo jest również z surówką, na którą przepis poniżej. Niby kapusta kiszona a smak zupełnie odkrywczy! Dla mnie bomba polecam Wam wypróbować patent na nową surówką z kiszonej kapusty.
Składniki:
250g kiszonej kapusty
1 duża marchewka
2 duże jabłka
1 łyżka posiekanego koperku (może być mrożony)
1 łyżka majonezu
sól, pieprz do smaku
Jeśli kapusta jest z domowego kiszenia i jest bardzo kwaśna można ja lekko przepłukać.
Kapustę drobno pokroić. Marchew obrać, umyć i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, podobnie uczynić z jabłkami. Całość wymieszać, doprawić koperkiem, majonezem i przyprawami.
tworzenia surówek nie ma ona sobie równych! Każda surówka z pod jej ręki to majstersztyk! Obłędne w smaku, proste w wykonaniu po prostu genialne! Tak samo jest również z surówką, na którą przepis poniżej. Niby kapusta kiszona a smak zupełnie odkrywczy! Dla mnie bomba polecam Wam wypróbować patent na nową surówką z kiszonej kapusty.
Składniki:
250g kiszonej kapusty
1 duża marchewka
2 duże jabłka
1 łyżka posiekanego koperku (może być mrożony)
1 łyżka majonezu
sól, pieprz do smaku
Jeśli kapusta jest z domowego kiszenia i jest bardzo kwaśna można ja lekko przepłukać.
Kapustę drobno pokroić. Marchew obrać, umyć i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, podobnie uczynić z jabłkami. Całość wymieszać, doprawić koperkiem, majonezem i przyprawami.
środa, 18 stycznia 2017
Steki z karkówki
Steki z karkówki to zdecydowanie jeden z ulubionych posiłków mojego M. jeśli chcę zrobić mojemu M. obiad jego marzeń na talerzu zawsze ląduje stek albo... makaron z serem! ;)
Takie steki zaczęłam robić gdy odkryłam szalony potencjał mojej patelni grillowej, która zanim została wcielona w kuchenne życie odstała swoje w szafce kuchennej przez ładnych parę lat! Ba! Ta patelnia przejechała ze mną ponad 700km i przeprowadzała się z kuchni do kuchni! ;)
Jeśli ktoś jest pełen obaw, że mięso będzie twarde i gumowate zdradzę Wam teraz patent jak tego uniknąć: najważniejsze w przygotowaniu takiego mięsiwa jest długotrwałe marynowanie, które najlepiej jeśli trwa 2-3 a nawet 4 dni! Wtedy mamy pewność, że mięso będzie aromatyczne, kruche, po prostu idealne! :)
Składniki:
6 średniej grubości kotletów z karkówki
Marynata:
1/4 szklanki sosu sojowego
1 łyżka miodu
1 łyżeczka sosu chili
4 łyżki oleju
1 łyżka musztardy
4 łyżki ketchupu
1 spory ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
Wszystkie składniki marynaty wymieszać.
Kotlety lekko rozbić tłuczkiem, zanurzyć w marynacie, odstawić do lodówki co najmniej na jedna noc.
Po tym czasie rozgrzać patelnię grillową, na rozgrzaną patelnię kłaść kotlety, smażyć z każdej strony przez 2-3minuty (w zależności od grubości mięsa).
Podawać z ulubionymi dodatkami u nas najczęściej zajadamy je z warzywami na patelnię.
Takie steki zaczęłam robić gdy odkryłam szalony potencjał mojej patelni grillowej, która zanim została wcielona w kuchenne życie odstała swoje w szafce kuchennej przez ładnych parę lat! Ba! Ta patelnia przejechała ze mną ponad 700km i przeprowadzała się z kuchni do kuchni! ;)
Jeśli ktoś jest pełen obaw, że mięso będzie twarde i gumowate zdradzę Wam teraz patent jak tego uniknąć: najważniejsze w przygotowaniu takiego mięsiwa jest długotrwałe marynowanie, które najlepiej jeśli trwa 2-3 a nawet 4 dni! Wtedy mamy pewność, że mięso będzie aromatyczne, kruche, po prostu idealne! :)
Składniki:
6 średniej grubości kotletów z karkówki
Marynata:
1/4 szklanki sosu sojowego
1 łyżka miodu
1 łyżeczka sosu chili
4 łyżki oleju
1 łyżka musztardy
4 łyżki ketchupu
1 spory ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
Wszystkie składniki marynaty wymieszać.
Kotlety lekko rozbić tłuczkiem, zanurzyć w marynacie, odstawić do lodówki co najmniej na jedna noc.
Po tym czasie rozgrzać patelnię grillową, na rozgrzaną patelnię kłaść kotlety, smażyć z każdej strony przez 2-3minuty (w zależności od grubości mięsa).
Podawać z ulubionymi dodatkami u nas najczęściej zajadamy je z warzywami na patelnię.
poniedziałek, 16 stycznia 2017
Jaglanka z musem jabłkowym i orzechami laskowymi.
Po małej awarii mojego laptopowego staruszka powracam pełna energii z mnóstwem przepisów zarówno dla FIT zapaleńców jak i wyznawców bardziej tradycyjnych smaków! ;)
Ci co mnie znają, wiedzą, że od czasu do czasu napada mnie ferwor totalnie zdrowego odżywiania ten ferwor pojawia się u mnie tak samo często jak ferwor gotowania domowych tradycyjnych niekoniecznie zdrowych posiłków.... ;) Nie od dziś również wiadomo, że z kaszą jaglaną w moim życiu nie było mi nigdy po drodze niemniej jednak ostatnio metodą małych kroczków postanowiłam się z nią oswajać i w słodkiej formie zaczęła mi nawet smakować więc jest sukces... ;). Do jaglanki zmotywował mnie również Jacek, który sprezentował nam 100% ekologiczną organiczną kaszę jaglaną czyli totalny FIT! :) Wyszło pysznie, pożywnie i zdrowo! Ewa Chodakowska była by ze mnie dumna... ;)
Składniki: (na 1 porcję)
3 łyżki przepłukanej i ugotowanej na sypko kaszy jaglanej (można ugotować na mleku z odrobiną cynamonu)
3 łyżki musu jabłkowego (jabłko obrać, pokroić na mniejsze kawałki, rozgotować, zmiksowac na mus).
kilka podprażonych orzechów laskowych
kilka rodzynek (opcjonalnie)
1 łyżeczka miodu
Kaszę wymieszać z 1 łyżką musu.
Na wierzch wyłożyć pozostały mus, posypać rodzynkami, posiekanymi orzechami i polać miodem. Można jeść zarówno na zimno jak i na ciepło.
Ci co mnie znają, wiedzą, że od czasu do czasu napada mnie ferwor totalnie zdrowego odżywiania ten ferwor pojawia się u mnie tak samo często jak ferwor gotowania domowych tradycyjnych niekoniecznie zdrowych posiłków.... ;) Nie od dziś również wiadomo, że z kaszą jaglaną w moim życiu nie było mi nigdy po drodze niemniej jednak ostatnio metodą małych kroczków postanowiłam się z nią oswajać i w słodkiej formie zaczęła mi nawet smakować więc jest sukces... ;). Do jaglanki zmotywował mnie również Jacek, który sprezentował nam 100% ekologiczną organiczną kaszę jaglaną czyli totalny FIT! :) Wyszło pysznie, pożywnie i zdrowo! Ewa Chodakowska była by ze mnie dumna... ;)
Składniki: (na 1 porcję)
3 łyżki przepłukanej i ugotowanej na sypko kaszy jaglanej (można ugotować na mleku z odrobiną cynamonu)
3 łyżki musu jabłkowego (jabłko obrać, pokroić na mniejsze kawałki, rozgotować, zmiksowac na mus).
kilka podprażonych orzechów laskowych
kilka rodzynek (opcjonalnie)
1 łyżeczka miodu
Kaszę wymieszać z 1 łyżką musu.
Na wierzch wyłożyć pozostały mus, posypać rodzynkami, posiekanymi orzechami i polać miodem. Można jeść zarówno na zimno jak i na ciepło.
środa, 4 stycznia 2017
Makaron gajowego
Zaniedbałam Was tu trochę,bo nie było ani życzeń świątecznych ani noworocznych a to wszystko przez to,że postanowiłam spędzić ten czas w 100% rodzinnie, spokojnie i bez komputera tylko rodzinka miłość i ja :) Tym postem rozpoczynam kolejny rok blogowania,który mam nadzieję będzie obfitował w jeszcze fajniejsze kulinarne doznania co rok poprzedni! :) Wszystkim czytelnikom w 2017 roku życzę samych pięknych i dopieczonych ciast, złocistych schabowych oraz eksperymentów kulinarnych zawsze zakończonych sukcesem i zadowoleniem stolownikow!
A teraz czas na pierwszy przepis w tym roku!
Makaron Gajowego to przepis, który zagościł w mojej kuchni jako jeden z pierwszych. Zafascynowana książką Małgorzaty Caprari Kuchnia włosko-polska, polsko-włoska dla początkujących jeszcze w liceum zaczęłam namiętnie gotować z niej wiele pozycji! Jedną z pierwszych przygotowanych dla domowników był tytułowy makaron gajowego, który okazał się strzałem w 10! Smak tak przypadł moim domownikom do gustu, że do dziś Ela z
rozżewnieniem wspomina jak gotowałam go dość często w naszym rodzinnym domu.
Gdy z mojego rodzinnego domu przywiozłam łupy w postaci książek kucharskich okazało się, że niepostrzeżenie zabrałam ze sobą również książkę 'Kuchnia Włosko-Polska...", która nalezy do Eli na szczęście Ela powiedziałam, że jeśli umieszczę przepis na jej ulubiony makaron gajowego na blogu książkę mogę zatrzymać i śmiało z niej gotować. Bez zastanowienia przystałam na ten pomysł i takim oto sposobem dzisiaj na blogu zapraszam na makaron gajowego! :)
Przepis jest banalnie prosty, jego przygotowanie zajmie nam nie więcej niż 30 minut a jeśli pójdziemy na łatwiznę i przygotujemy sobie zapas smażonych pieczarek, który zawsze będzie czekał na nas zamrażalniku wtedy czas przygotowania skrócimy do 15minut :)
Bezmięsną wersję makaronu gajowego możemy lekko wzbogacić podsmażonym boczkiem lub kiełbasą niemniej jednak uprzedzam, że smak z mięsną wkładką będzie już inny ;)
Składniki:
25 dag pieczarek
1 duża cebula
2-3 czubate łyżki natki pietruszki
2 szklanki przecieru pomidorowego
3/4 szklanki wody lub rosołu warzywnego
sól, pieprz, cukier do smaku
250g ugotowanego makaronu (świderki, kokardki, muszelki)
Makaron ugotować do miękkości w posolonej wodzie.
Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, wrzucić posiekaną drobno cebulę, zeszklić, dodać pokrojone w kostkę pieczarki, dodać szczyptę suszonego czosnku i tymianku, całość podsmażyć aż cała woda odparuje, dodać przecier i wodę/rosół.
całość zagotować doprawić do smaku, do sosu dodać makaron całość wymieszać posypać natką pietruszki i ponownie wymieszać.
Przed podaniem można posypać odrobiną parmezanu ale to wtedy będzie już wersja deluxe! ;)
A teraz czas na pierwszy przepis w tym roku!
Makaron Gajowego to przepis, który zagościł w mojej kuchni jako jeden z pierwszych. Zafascynowana książką Małgorzaty Caprari Kuchnia włosko-polska, polsko-włoska dla początkujących jeszcze w liceum zaczęłam namiętnie gotować z niej wiele pozycji! Jedną z pierwszych przygotowanych dla domowników był tytułowy makaron gajowego, który okazał się strzałem w 10! Smak tak przypadł moim domownikom do gustu, że do dziś Ela z
rozżewnieniem wspomina jak gotowałam go dość często w naszym rodzinnym domu.
Gdy z mojego rodzinnego domu przywiozłam łupy w postaci książek kucharskich okazało się, że niepostrzeżenie zabrałam ze sobą również książkę 'Kuchnia Włosko-Polska...", która nalezy do Eli na szczęście Ela powiedziałam, że jeśli umieszczę przepis na jej ulubiony makaron gajowego na blogu książkę mogę zatrzymać i śmiało z niej gotować. Bez zastanowienia przystałam na ten pomysł i takim oto sposobem dzisiaj na blogu zapraszam na makaron gajowego! :)
Przepis jest banalnie prosty, jego przygotowanie zajmie nam nie więcej niż 30 minut a jeśli pójdziemy na łatwiznę i przygotujemy sobie zapas smażonych pieczarek, który zawsze będzie czekał na nas zamrażalniku wtedy czas przygotowania skrócimy do 15minut :)
Bezmięsną wersję makaronu gajowego możemy lekko wzbogacić podsmażonym boczkiem lub kiełbasą niemniej jednak uprzedzam, że smak z mięsną wkładką będzie już inny ;)
Składniki:
25 dag pieczarek
1 duża cebula
2-3 czubate łyżki natki pietruszki
2 szklanki przecieru pomidorowego
3/4 szklanki wody lub rosołu warzywnego
sól, pieprz, cukier do smaku
250g ugotowanego makaronu (świderki, kokardki, muszelki)
Makaron ugotować do miękkości w posolonej wodzie.
Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, wrzucić posiekaną drobno cebulę, zeszklić, dodać pokrojone w kostkę pieczarki, dodać szczyptę suszonego czosnku i tymianku, całość podsmażyć aż cała woda odparuje, dodać przecier i wodę/rosół.
całość zagotować doprawić do smaku, do sosu dodać makaron całość wymieszać posypać natką pietruszki i ponownie wymieszać.
Przed podaniem można posypać odrobiną parmezanu ale to wtedy będzie już wersja deluxe! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)