poniedziałek, 30 listopada 2015

Orzechowa granola

Granola jest w moim życiu od czasów wczesnostudenckich pamiętam jak dziś gdy po raz pierwszy w Carrefourze na Turzynie zakupiłam małą torebeczkę tych pysznych, słodziutkich i chrupiących płatków. Znajomość między mną a granolą miewała się różnie aczkolwiek od czasu do czasu zawsze było nam po drodze. Do przesadnie czytających etykiety na produktach nie należę aczkolwiek od czasu do czasu rzucę na to i owo okiem. Zdarzyło się też tak, że na skład granoli rzuciłam okiem i wtedy moja sympatia do niej nieco zmalała bo skład tej pyszniutkiej przekąski okazał się dość imponujący jeśli chodzi o zawartość  cukru, tłuszczu i innych złowrogo brzmiących składników. W internecie aż roi się od przepisów na domową granolę, ba! Każda szanująca się blogerka ma już własną wersję na blogu! ;) Jako, że lubię czasami potestować coś co wszyscy naokoło robią poszłam z granolowym nurtem i postanowiłam na bazie przepisu Ewy Wachowicz zrobić swoją granolę, która ze względu na pewne modyfikacje została okrzyknięta orzechową! Smakuje obłędnie, jest chrupiąca, dostatecznie słodka no i obłędnie pachnie orzechami, które upieczone w piekarniku mają smak nie do podrobienia! :)

Składniki:
250g płatków owsianych (ja dałam 100g owsianych i 150g orkiszowych
100g słonecznika
100g orzechów (migdały, orzechy włoskie, laskowe, ziemne)
50g sezamu
3 łyżki płynnego miodu
150ml soku jabłkowego
4 łyżki oleju rzepakowego

Dodatkowo można dodać:
suszone morele pokrojone w paseczki, żurawina, rodzynki, posiekana gorzka czekolada


Suche składniki wymieszać, dodac miód i sok. Ponownie wymieszać. Wyłożyć na dużą blachę wyłożoną piekarnikiem piec ok.60min w piekarniku nagrzanym do 150stopni) mieszając co 15min.
Przestudzić przełożyć do szczelnego pojemnika.

piątek, 27 listopada 2015

Ciasto Princessa

Czy ja się będę bardzo powtarzać jeśli napiszę, że nie jestem fanką ciast z kremami? Aha, czyli, że już o tym kiedyś pisałam? :) Ciasto, na które przepis poniżej jest inne i z racji, że krem jest z bitej śmietany bardzo mi smakuje i skradło moje serce już bardzo dawno temu jednak nie było okazji aby je upiec. Dlatego od razu jak tylko nadarzyła się okazja postanowiłam przepis odkurzyć i wcielić w życie tak aby goście, którzy przybyli na imprezę do moich teściów mogli rozkoszować się pysznym, delikatnym i w sam raz słodkim ciastem :) Połączenie kremu czekoladowego, ananasa, bitej śmietany i kruchych kokosowych wafelków. Ciasto idealne na większe okazje, może spokojnie posłużyć za tort. 
Przepis na to ciacho to kolejna spuścizna mojej znajomości z portalem Wielkie Żarcie i użytkowniczką ilka76, jej przepisy są genialne i korzystałam z nich niejednokrotnie o czym możecie się przekonać przeglądając mojego bloga.


Składniki:

Biszkopt (z niezawodnego przepisu - innych nie piekę)

Przełożenie:
1 puszka ananasa
500ml śmietany kremówki
1 słoik kremu czekoladowego (200g)
4 pricessy kokosowe XXL
2 śmietan fixy
2 łyżki cukru pudru
1 tabliczka gorzkiej czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej

Biszkopt przekroić wzdłuż, pierwszy blat nasączyć sokiem z ananasów. Pogrzać krem czekoladowy, rozsmarować na blacie.
Ananasa pokroić w kostkę, osuszyć z nadmiaru soku.
Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno dodać cukier i śmietan fixy. Odłożyć 3 łyżki czystego kremu. 
Pricessy pokroić w kostkę 1/2 włożyć do kremu pozostałą zostawić do dekoracji.
Śmietanę wymieszać z ananasem i pricessami. Wyłożyć na ciasto. Przykryć drugim plackiem, nasączyć sokiem z ananasa, wyłożyć pozostałą śmietanę, posypać drugą cześcią princessy, polać czekoladą. Schłodzić.

środa, 25 listopada 2015

Kuskus - kasza czy makaron?

Ostatnio w pracy zajadając sobie kuskus z warzywami zostałam zapytana przez kolegów co to takiego bez wahania odpowiedziałam, że kasza kuskus koleżanka siedząca przy stoliku obok podważyła moje twierdzenie mówiąc, że kuskus nie jest kaszą a makaronem moje zdziwienie było ogromne i szczerze przyjęłam to z pewną dozą niedowierzania. Na szybko odpowiedziałam, że owszem kuskus jest robiony z pszenicy durum jednak na logikę biorąc kuskusowi bliżej do kaszy niż makaronu, który jest robiony z mąki z pszenicy durum oraz wody czyli prościej mówiąc powstałego ciasta. Postanowiłam temat zgłębić a swoimi obserwacjami podzielić się z Wami na blogu. Aby być dostatecznie wyedukowaną przestudiowałam internet i już wiem! Kuskus to ni kasza ni makaron chociaż strukturą i metodą pozyskiwania zdecydowanie bliżej jej do kaszy. Niestety wielu producentów pod nazwą kuskus sprzedaje właśnie kuskusopodobodne wyroby z mąki z pszenicy durum wody o innych dodatków taki kuskus rzeczywiście więcej ma wspólnego z makaronem niż kaszą...
Kuskus przywędrował do nas z odległych terenów północnej części Afryki. Wg Wikipedii Kuskus pierowtnie był odpadem uzyskiwanym podczas mielenia ziaren na mąkę w prymitywnych żarnach. Obecnie jak podaje jeden z przodowych producentów wyrobów zbożowych Kupiec ziarna pszenicy durum po rozdrobnieniu poddawane są wstępnej obróce termicznej za pomocą pary co pozwala w szybkim czasie przygotować kaszę. Poprzez szybkość przygotowania kuskus znalazł również wielu zwolenników w Polsce (ze mną na czele :) ). Kuskus posiada jeszcze drugą zaletę można go jeść zarówno na zimno jak i na ciepło co więcej co byśmy do niego nie dodali to wyjdzie pysznie! Wiem, bo przetestowałam na sobie wielokrotnie. Jak nie mam pomysłu co wziąć do pracy wielokrotnie robię kuskus wrzucam co akurat mam w lodówce i obiad do pracy gotowy w 10min! :)
A teraz garść informacji na temat co w kuskusie jest dobrego dla naszego organizmu :)
Kasza Kuskus w swojej delikatności wskazuje już nam, że jest lekkostrawna i niskokaloryczna czyli idealna dla osób, które borykają się z problemami trawiennymi oraz refluksem w tych przypadkach grube kasze takie jak pęczak czy gryczana powinny być omijane szerokim łukiem. 
Kuskus jest bogaty w węglowodany i białko. Nie zawiera jednakc zbyt wiele błonnika, w porównaniu z innymi kaszami posiada również mniej minerałów i witamin. Niemniej jednak w jej składzie znajdziemy takie składniki mineralne jak: żelazo, magnez, miedź, mangan, cynk jest ona również nośnikiem witaminy B1,B2, PP, B6, kwasu foliowego oraz jwasu pantotenowego.
Dla mnie kuskus to istny 'must have' w kuchennej szafce, zawsze można coś z niego przygotować na szybko i zachwycić domowników lub przybyłych niespodziewanie gości. Pod spodem linki do przepisów z użyciem kuskusa na moim blogu:
Sałatka warstowowa z kuskusem
Kuskus z tuńczykiem i fetą
Hawajska sałatka z kuskusem

Bibliografia:
Wikipedia
Poradnik Zdrowie
Kupiec
Zdjęcie

poniedziałek, 23 listopada 2015

Kulinarne Warsztaty z Kingą Paruzel

Niedawno miałam przyjemność uczestniczyć we wspaniałych warsztatach kulinarnych z Kingą Paruzel finalistką MasterChefa dla wybrańców zanim jednak opiszę w szczegółach co tam robiłam nakreślę niepoinformowanym jak się tam dostałam. Kilka tygodni temu na facebookowym profilu Kingi pojawiła się informacja o konkursie na najzabawniejszą świąteaczną kulinarną wpadkę - postanowiłam opisać swoje spektakularne rozpuszczenie śledzi w occie. Pisząc tą historie w głębi duszy miałam cichą nadzieję, że mam chociaż maleńką szansę na wygraną jednak racjonalizm podpowiadał mi, że moje śledzie wśród ponad 100 historii mogą wyjść blado... Jakież było moje zdziwienie gdy na moim messangerze pojawiła się prywatna wiadomość od Kingi Paruzel z informacją, że moja historia znalazła się wśród 15 najlepszych i serdecznie zaprasza mnie na warsztaty kulinarne! Cieszyłam się jak dziecko, w końcu od dawna chciałam ją poznać i już podejmowałam próby aby móc podejrzeć Kingę w kulinarnej akcji jednak do tej pory wszystkie konkursy były poza moim zasięgiem ;)
Teraz czas na szczegóły :) Było cudownie!!
Warsztaty zaczęły się przemiłym spotkaniem z Kingą gdzie opowiadała o sobie, swojej historii z MasterChefem, swoim życiu przed programem i ogólnie o wszystkim o co ją zapytałyśmy. Potem odbyłyśmy krótkie autoprezentacje tak aby się lepiej poznać. Było wspaniale, dziewczyny, które również wygrały konkurs były z całej Polski a dwa kwiatuszki przybyły zza granicy. Atmosfera była wspaniała jakbyśmy znały się od zawsze i przyjechały na spotkanie po latach! :)
Po miłym zapoznaniu wzięłyśmy się do pracy. Na pierwszy rzut poszła Pavlova z kremem z serka mascarpone oraz pomarańczami. Kinga krok po kroku instruowała nas co robić aby uzyskać najpyszniejszą bezę na świecie. W tej części warsztatów najbardziej spodobało mi się filetowanie pomarańczy, którego nigdy wcześniej nie robiłam, super sprawa!

Drugi deser, który robiłyśmy to fit mus z ciemnej czekolady, przepyszny, lekki niczym puch i do tego można go jeść bez wyrzeczeń czyli deser idealny!
Po deserze przewrotnie był czas na obiad jednak tego już nie gotowałyśmy, zapewniony był przepyszny catering! Cudowne jedzenie w przemiłym towarzystwie - to był obiad idealny i godny króla! Dużo śmiechu, pozytywnej energii po prostu genialny.
Na koniec przygotowałyśmy wraz z Kingą świąteczny keks również fit a dodatkowo bez miksera! Super sprawa zwłaszcza gdy przed świętami chciało by się błysnąć jakimś świątecznym wypiekiem a czasu brak.
Głównym sponsorem warsztatów był właściciel marki Jan Niezbędny, który okazał się wysoce pomocny jak to w przypadku Janka bywa zawsze :) Aby nasze gotowanie i porządkowanie mieszkania było wygodniejsze i przyjemniejsze wspomniany wcześniej Jan zaopatrzył nas we wspaniałe zestawy. Ja swój na pewno wykorzystam w swojej nowej kuchni, która już niedługo stanie się faktem!
Wisienką na torcie był czas gdy gotowe keksy piekły się w piekarniku a my wszystkie razem siedziałyśmy przy stole zajadając nasze czekoladowe musy rozmawiałyśmy z Kingą, która podpisywała sprezentowane dla nas książki. Takim oto sposobem mam w swojej książce osobistą dedykację dla mnie i tylko dla mnie! :) Dodatkowo drugi egzemplarz stoi na półce i czeka na sprezentowanie dla wyjątkowej osoby... ;)
Podsumowując spotkanie z Kingą i jej kulinarne SPA to była jedna z najwspanialszych kulinarnych przygód w moim życiu! Cudowna kobietka, która zaraża pozytywną energią, uśmiechem i wiarą w marzenia! 

 

piątek, 20 listopada 2015

Zupa gulaszowa

Zupa gulaszowa została ugotowana przeze mnie po raz pierwszy przy okazji hucznego świętowania urodzin mojego M. świętowanie było tak huczne, że zupy nie udało się uwiecznić na zdjęciu ;) Na Wszystkich świętych postanowiłam zrobić powtórkę a to za sprawą taką, że na Wszystkich Świętych zawsze staram się gotować jednogarnkowe danie rozgrzewające do tego kanonu świetnie wpasowała się moja gulaszowa, która wyszła przepysznie! Rozgrzewająca, pikantna jak trzeba (dla mnie, bo mój M. zawsze narzeka, że mój próg ostrości to dla niego nawet nie początek ostrych smaków). W jesienną aurę zupa wpisuje się znakomicie i nakarmi, i rozgrzeje cóż więcej trzeba?

Składniki:
80dag mięsa wieprzowego (karkówka,łopatka lub szynka w zależności od upodobań)
2 papryki (1 żółta i 1 czerwona)
500g pieczarek
2 duże cebule
2l bulionu warzywnego
5-6 średniej wielkości ziemniaków pokrojonych w mniejszą kostkę
3 średnie marchewki
1 puszka pomidorów pokrojonych
Przyprawy do mięsa:
1 łyżeczka wędzonej papryki
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki ostrej papryki
szczypta chili
1 łyżeczka soli
1 łyżka smalcu
Dodatkowo przyprawy do zupy:
1 łyżeczka pasty chili
sól, pieprz, cukier, mrożona lub suszona pietruszka
Mięso pokroić w większą kostkę. Wymieszać z przyprawami odstawić na kilka godzin, najlepiej na noc.
Smalec rozpuścić w garnku z grubym dnem usmażyć mięso na rumiano. Gdy nie mamy dostatecznie dużego garnka mięso podzielić na dwie części i usmażyć oddzielnie pp połowie porcji.
Gdy mięso będzie już usmażone zalać bulionem, włączyć mały gaz. Na patelni zeszklić cebulę oraz paprykę. Wrzucić do mięsa. Na odrobinie oleju podsmażyć na rumiano pieczarki, dodać do pozostałych składników. Dusić przez ok. 10-15min. po tym czasie dodać ziemniaki i marchewkę w talarki. Gotować kolejne 15min. po tym czasie dodać pomidory, pastę chili i pozostałe przyprawy gotować na wolnym ogniu przez ok.20min. Po tym czasie zupę zdjąć z ognia. Najlepiej smakuje na drugi dzień.

środa, 18 listopada 2015

10 obiadów za 10 złotych

Uwielbiam tanią kuchnię. Przygotowując posiłki za parę groszy czuję się jak ryba w wodzie! Bo nie dość, że mam satyswakcję z tego, że coś smakuje moim domownikom to dodatkowo zaoszczędziłam pare groszy, które mogę zagospodarować na inne przyjemności :) Takie zestawienie z pewnością okaże się zbawienne jeśli popatrzymy na to z perspektywy końca miesiąca gdy do wypłaty jeszcze parę dni a nasz budżet coraz szczuplejszy. Posiłki prezentowane poniżej to świetny pomysł na pyszne obiady bez nadszarpywania naszej kieszeni :) Mistrzynią tego typu schematu była moja Kochana Mama to po prostu była kobieta urodzona ekonomistka! W domu było nas sporo, bo razem z babcią 7 więc trzeba było nieźle się nagłowić jak nakarmić taką gromadę! Mimo, że w domu się nie przelewało nigdy nie było tak żebyśmy jedli nudno i wiecznie to samo. O co to nie! Kuchnię mojej mamy charakteryzowała pomysłowością oraz zdolnością wyczarowania fantastycznych dań małym nakładem środków finansowych, więc jeśli jesteście wyznawcami życiowej domeny 'wcale nie musi być drogo aby było smacznie zapraszam do skorzystania z pomysłów prezentowanych poniżej! 

1. Babka ziemniaczana - wspaniałe, sycące danie, którym zaskoczymy naszych stołowników. Proste i niedorgie składniki w babce ziemniaczanej stanowią połączenie tak udane, że danie nie powstydziło by się wizyty teściowej ;)



2. Pierogi na waflu - potrawa, którą odkryłam za sprawą mamy mojego M. są pyszne! Wspaniała alternatywa dla ruskich pierogów! Ze szklaneczką barszczyku smakują idealnie!




3. Wątróbka po Wielkopolsku - cudowna sprawa! Tanie i przepyszne danie. Wątróbka przygotowana w ten sposób może skusić nawet największych wątróbkowych sceptyków... ;)






4. Pierogi z kaszą gryczaną - pyszne, pożywne i rozgrzewające danie, które małym nakładem finansowym nakarmi i zadowoli całą rodzinę! Połączenie kaszy, białego sera i cebulki to dla mnie strzał w 10!



5. Naleśniki po węgiersku - moja interpretacja zawartości lodówki z czasów studenckich była na tyle udana, że doczekała się publikacji na blogu a co ważniejsze jest do tej pory często odtwarzana w mojej kuchni! Mniam!



6. Placki ziemniaczane z porem i kwaśną śmietaną - placki ziemniaczane - wspaniałe chrupiące złote rarytaski, które kosztują niewiele a sprawią wiele radości naszym stołownikom. Warto pokusić się o kulinarne eksperymenty w tej materii do podstawowego przepisu dodać ulubione zioła, czy drobno posiekane warzywa, która akurat zalegają nam w lodówce.

7. Zapiekanka makaronowa - makaron to taka rzecz, która obroni się sama. Rzadko spotykam ludzi, którzy nie lubili by makaronu. W połączeniu z pomidorowym sosem i serem żółtym stanowi świetny posiłek, który wyżywi całą gromadę wygłodniałych paszczy.




8. Smażone ziemniaki z jajkiem - przepis mojej mamy. Smak mojego dzieciństwa. Pyszne, proste i dodatkowo szybkie danie, które jak już raz się spróbuje to robi się na okrągło!



9. Potrawka z żołądków w sosie chrzanowym - dla mnie bomba! Miłość do podrobów wszelkiej maści zaszczepiła we mnie mama stąd moje tanie kucharzenie jest o wiele prostsze, bo jak wiadomo z podrobów można wyczarować mnóstwo pysznych i tanich dań!




10. Ziemniaczane krokiety z pieczarkowym farszem - pyszne ziemniaczane krokieciki z serem i pieczarkami to dani, które skradnie serca wszystkich domownikom! Gwarantuję pełnię sukcesu! Pyszne, pożywne i... tani oczywiście! :)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Pikantne roladki drobiowe z suszonymi pomidorami.

Potrzeba matką wynalazków toteż przy okazji goszczenia w swoim domu majstra, który nareszcie zrobił porządek z naszą łazienką a raczej tchnął w nią życie poprzez jej wykończenie wpadłam w wir gotowania! Na pierwszy rzut padły wspomniane w tytule roladki. Rozmroziłam mięso i miały być nudne, sztampowe kotlety ale nie byłabym sobą gdybym swoich planów nie zmieniła podczas rozbijania mięsa! Co prawda po drodze przeżyłam chwile grozy, bo czy aby na pewno improwizacja w kuchni jest wskazana gdy na piętrze jest wygłodniały robotnik?! Postanowiłam zaryzykować i jak to zazwyczaj bywa ryzyko się opłaciło, wyszło pysznie i niebanalnie. Polecam wszystkim spragnionym nowych drobiowych pomysłów naprawdę warto! Pyszne delikatne mięso z lekką nutą chili i aromatycznymi pomidorami tworzy duet idealny!
Składniki: (na 3 porcje)

1 podwójna pierś z kurczaka
1 opakowanie serka Łaciaty Meksykański (lub naturalny serek posypany odrobiną chili)
1/2 słoika suszonych pomidorów 170g
3 łyżki oleju z suszonych pomidorów
przyprawa do kurczaka po staropolsku Kamis

Sos:
1 łyżeczka mąki
1 łyżka śmietany
sok z 1/2 cytryny
odrobina soli i cukru
woda do podlania mięsa

Mięso pokroić w cieńsze kotlety (sztuk 6) lekko rozbić, przyprawić przyprawą Kamis, posmarować cienką warstwą serka, ułożyć pomidory pokrojone w cienkie paseczki. Ostrożnie zawinąć w roladkę, obwiązać sznurkiem, Na patelni rozgrzać olej, podsmażyć na rumiano roladki, podlać wodą do 2/3 wysokości roladek, dusić ok.10min. Zdjąć z patelni, ostrożnie usunąć sznurek. Zagęścić sos mąką wymieszaną ze śmietaną, odrobiną zimnej wody oraz na końcu zahartować odrobiną sosu z patelni. Energicznie mieszając doprowadzić sos do wrzenia, po czym włożyć do niego roladki. Poddusić przez ok.5min.
Podawać z ziemniakami i ulubioną surówką.

piątek, 13 listopada 2015

Tort wiśniowo-chałwowy

Torciarka ze mnie średnia powtarzam to przy każdym wpisie o tej tematyce jednak głównie biorę pod uwagę wygląd zewnętrzny tortów, bo z ich wnętrzem idzie mi całkiem nieźle -przynajmniej tak twierdzą degustatorzy. Kolejny tort, który idzie na tapetę to Panieński Tort Judyty, która panienką już dawno nie jest jednak jakoś tak wcześniej nie było sposobności, żeby podzielić się z Wami przepisem. Tort jest przepyszny wiśniowa kwaskowatość przełamana słodką chałwą tworzy duet idealny niczym Judyta z Kamilem! :) Dwa słodziaki nie wytrzymałyby ze sobą więc balans między kwaśnością a słodyczą musi być zachowany :)

Składniki:
Niezawodny biszkopt klik.

Masa wiśniowa:
500g wiśni świeżych lub mrożonych
2 galaretki wiśniowe

Wiśnie zagotować gdy puszczą sok wsypać galaretki wymieszać do rozpuszczenia. Gdy masa przestygnie i zacznie tężeć przełożyć na pierwszą wczęść biszkopta.
Przykryć kolejnym blatem.

Krem chałwowy:
30dag chałwy waniliowej
1 opak. budyniu waniliowego
0,5l litra mleka
4 łyżki cukru (ja dałam 2)
1 łyżka mąki pszennej
1 kostka masła

Z 1.2l litra mleka odlać szklankę. Pozostałe mleko zagotować z cukrem. W szklance rozmieszać proszek budyniowy oraz mąkę wlać do gotującego się mleka. Ugotować gęsty budyń, przestudzić. Miękkie masło utrzeć z budyniem (jak na krem karpatkowy), stopniowo dodawać pokruszoną chałwę stale ucierając.
Odłożyć 4-5 łyżek kremu do dekoracji. Resztę posmarować na biszkopt (wcześniej nasączony wodą z alkoholem). Przykryć ostatnim blatem biszkopta. Całość posmarować pozostałym kremem, udekorować wg uznania. u mnie biszkopty do tiramisu, różowe żelki, draże śmietankowe oraz zabawny, spersonalizowany transparent  wykonany własnoręcznie :)

środa, 11 listopada 2015

5 przypraw które nas rozgrzeją.

Zimno, zimniej, najzimniej! Zima za pasem. Dni do nadłuższych nie należą a dania typu sałatka grecka, chłodnik z botwinki czy mrożona kawa omijamy szerokim łukiem! Nastał czas rozgrzewającej kuchni, dań sycących, rozgrzewających po prostu zimowych! W dzisiejszym wpisie ściągawka dla wszystkich spragnionych wiedzy na temat rozgrzewających przypraw. Jak zaraz zobaczycie nie bez przyczyny święta Bożego Narodzenia pachną goździkami, imbirem, cynamonem i kaedamonem. Pewnie w Australii święta pachną eukaliptusem lub cytrusami, bo tam o tej porze piękne lato się zaczyna :) My jednak mieszkamy w Europie Środkowo Wschodniej no i musimy posiłkować się wspomagaczami. Przykłady poniżej :)

Imbir - zapach i smak imbiru poniekąd kojarzą nam się z cytrynowymi klimatami, bo w swojej woni jest świeży i mocno cytrynowy, stąd chyba bierze się idealny duet imbiru i cytryny. Imbir przyspiesza krążenie a jak wiadom jeśli krew szybciej krąży po naszym organizmie to i robi nam się cieplej a co więcej jesteśmy w ten sposób bardziej odporni na infekcje. No 1 w rozgrzewaniu już jego mały dodatek do herbaty lub potrawy sprawia, że robi nam się cieplej na brzuszku i w serduszku :) Polecam genialny syrop imbirowy, który świetnie sprwadzi się jako dodatek do zimowej herbaty lub grzańca.


Goździki - goździków używamy głównie przy przygotowywaniu deserów, warto pokusić się o poeksperymentowanie z nimi również w potrawach mięsnych. Goździki nie dość, że rozgrzewają to jeszcze hamują rozwój wolnych rodników i odtruwają nasz organizm.




Wanilia - kolejna przyprawa 'deserowa' cudowny aromat, który sprawia, że po samy zapachu ślinka nam cieknie. Poza rozgrzewaniem koi nasze nerwy.
Chili - rzecz oczywista na samą myśl o papryczkach robi się nam cieplej ;) Poza właściwościami rozgrzewającymi chili świetnie poradzi sobie z problemami ze strony dróg oddechowych oraz wszelkimi infekcjami. Dodatkowo jako niebanalne połączenie możemy pokusić się o dodanie odrobiny do gorącej czekolady.




Gałka muszkatołowa - nie dość, że nas rozgrzeje to jeszcze usprawni pracę naszego układu trawiennego. U mnie musowo dodawana do piernika oraz sosu beszamelowego. sos bez gałki muszkatołowej sosem straconym!






Cynamon -oczywista oczywistość w zimowej kuchni dodawany do kawy, czekolady, pieczonych jabłek i świątecznych wypieków świetnie podkręci nam też smak pieczeni czy kurczaka. Poza walorami smakowymi i rozgrzewającymi jest bardzo pomocny w walce z infekcjami gardła a to za sprawą działania antyspetycznego. 


Źrodła:
Naturalnie to Auchan - Akademia Smaku Najlepsze przepisy Kulinarne Dla Całej Rodziny, Magazyn Kulinarny Nr 3/2015
www.przyprawowy.pl

poniedziałek, 9 listopada 2015

Surówka Czechoław - surówka z czerwonej kapusty

Pamiętacie wpisy na temat Colesława i jego młodszego brata Lechosława?? W międzyczasie powstał również trzeci wspaniały - Czechosław. Pyszny, niebanalny, prosty i na czasie! Chyba więcej reklamować go nie trzeba? Uwielbiam surówki z czerwonej kapusty a mimo wszystko robię je dość rzadko chyba z powodu dłuższej zabawy z jej obróbką. Mimo wszystko polecam wypróbowanie Czechosława, bo jest wart uwagi a kapusta teraz na czasie więc warto skorzystać.

Składniki:
1/3główki czerwonej kapusty
2 marchewki
1 jabłko
1 mała cebula
1 łyżeczka soku z cytryny
1 czubata łyżeczka chrzanu
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka suszonego koperku
sól, pieprz do smaku

Kapustę drobno poszatkować przelać wrzątkiem. Odcedzić.
Marchew i jabłko zetrzeć na grubych oczkach, dodać do kapusty. Cebulę drobno posiekać dodać do reszty składników.
Warzywa połączyć z sokiem z cytryny, chrzanem i majonezem. Doprawić do smaku koperkiem, pieprzem i solą. Odstawić do przegryzienia się składników.

piątek, 6 listopada 2015

Frytki z posypką - podkarpacki fastfood

Co to jest 'posypka'? Wszyscy mieszkańcy Podkarpacia, którzy mieli styczność z kuchnią typu fast food odpowiedzą na to pytanie bez zająknięcia :) Ja, jako przyjezdna dowiedziałam się o tym typie niezdrowego jadła przy mojej pierwszej wizycie na Podkarpackiej ziemi. To jest zadziwiające, że tak proste danie i do tego takie pyszne serwują tylko lokalnie... :) Chociaż nie ma co się dziwić w Szczecinie są paszteciki i kultowe Frytburgery z MakKwaka lub BarRab'u, miejsc tłumnie odwiedzanych przez studentów w godzinach późnonocnych, które też znane są tylko wśród Szczecińskich Żaków :) O frytburgerach może napiszę kiedyś jednak teraz zajmiemy się posypką. Wpis jest poglądowo-przepisowy, bo dla rdzennych mieszkańców nie będzie niczym nowym jednak dla wszystkich spoza RZetowa może okazać się czymś zaskakującym. Tradycyjna Podkarpacka Posypka składa się z frytek, mięsa drobiowego, surówki i sosów. Oczywiście istnieje wiele wariantów tego fastfoodowego jadła np. w kultowym Dara Kebap w Rzeszowie mamy do czynienia z posypką a'la Dara gdzie są jedynie frytki, mięsa i sos. Ja osobiście jestem wielką fanką posypek z moich lokalnych punktów gastronomicznych tj. Pizzerii Ravioli gdzie posypka występuje dodatkowo z zapieczonym serem oraz Pizzerii Aniela gdzie można zjeść posypkę najbardziej zbliżoną do tej, na którą przepis poniżej. Wpis dość mało zdrowy i raczej kaloryczny no ale co zrobić? Takie życie. Jak smak na posypkę się trafi nie ma zmiłuj, trzeba zaspokoić a jednak wersja domowa przez swoje sosy i mięso wydaje mi się zdrowszą alternatywą i mniejszym grzechem wobec bioder :)

Składniki: (na 4 solidne porcje)
1kg piersi z kurczaka
1 opak. przyprawy kebab gyros
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki papryki ostrej
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
1 łyżeczka soli czosnkowej
1opak. frytek (600g) lub zrobione samemu
1 kapusta pekińska
1 ogórek zielony
2-3 strąki papryki konserwowej
Sosy:
Czosnkowy: 1 kubek dużego jogurtu, 1 szkl. majonezu, 1szkl. ketchupu, 2 ząbki czosnku roztarte z solą, cukier, sól, pieprz


Piersi obficie obsypać przyprawą odstawić najlepiej na noc do lodówki.
Upiec w folii aluminiowej ok.30min) w 180stopniach, lekko przestudzić, pokroić w kostkę.
Wstawić frytki do pieca. Podczas pieczenia frytek pokroić kapustę, ogórka w półplasterki, paprykę w kostkę. Wszystko wymieszać.
Majonez, jogurt, ketchup i przeciśnięty przez praskę czosnek wymieszać, doprawić do smaku solą, pieprzem i cukrem.
Przyprawa: sól czosnkowa, pieprz ziołowy, obie papryki wymieszać.
Upieczone frytki rozłożyć na talerzach, posypać wcześniej przygotowaną przyprawą a następnie pokrojoną w kostkę piersią z kurczaka. Polać 1-2 łyżkami sosu. Przykryć porcją sałatki z kapusty. Całość polać sosem czosnkowym.
Mniam! :)

środa, 4 listopada 2015

20 rzeczy, które można zamrozić cz.II

Druga część z cyklu o roboczym tytule: co masz wyrzucić za dwa dni, zamroź dwa dni wcześniej! :) Super sprawa z tym mrożeniem tylko zaraz zaczną się pewnie komentarze skąd wziąć na to wszystko miejsce?? Spokojnie, wpis trzeba traktować poglądowo i w chwili gdy staniemy przez dylematem co zrobić z resztką czegoś skorzystać z poniższych rad :) Po co marnować jedzenie skoro z pożytkiem można po nie sięgnąć w innym czasie? :)
Z propozycji poniżej moimi faworytami są porcje ziół zamrożone w pojemniku do kostek lodu jak dla mnie genialny pomysł zwłaszcza gdy sklepowe zioła doniczkowe wołają do nas - zaraz zwiędniemy i przestaniemy być tak dorodne! Wykorzystaj nas! A akurat ani czasu ani ochoty nie mamy na to aby kombinować na szybko wyszukane potrawy z ich dodatkiem.


11. Rosół (drobiowy, wołowy lub sam wywar warzywny) idealnie ugotować ogromny gar esencjonalnego bulionu tak aby można było zamrozić go w porcjach (np. dużych kubkach po śmietanie 400ml) lub w formie kostek lodu obie propozycje ułatwią nam funkcjonowanie w kuchni. Duża porcja posłuży nam jako starter do dowolnej zupy zaś druga jako podstawa sosu.








12. Zioła z oliwą - w pojemnik na kostki lodu wkładamy świeżo posiekane zioła, zalewamy oliwą wstawiamy do zamrażalnika aż się zamrożą, wtedy wykładamy gotowe kostki oliwy z ziołami do woreczka strunowego i gdy zachodzi potrzeba dodajemy do potraw.









13.Fasolka - zdrowsza alternatywa dla puszkowanej. Gdy ugotujemy za dużo fasoli część która nam zostanie możemy spokojnie zamrozić i wykorzystać do zupy, pasty lub jako dodatek do obiadu.









14. Ugotowany makaron - zdziwieni? Ja też byłam! Ile razy zdarzy nam się ugotować o jedną porcję makaronu za dużo? Od teraz to żaden problem ugotowany makaron wkładamy do woreczka,staramy się pozbyć jak największej ilości powietrza w woreczku, mrozimy i wykorzystujemy np. do zapiekanki lub pomidorowej :)




15. Naleśniki, pancake'i oraz gofry - jeśli trafiłam na łasuchów ta rada nie ma sensu, bo takie rzeczy nie zostaję ale jeśli są wśród nas łasuchy leniwce to z rady skorzystają, bo za jednym razem usmażą naleśników na zapach a gdy najdzie ich ochota na małe co nieco wyjmą gotową porcję z zamrażalnika.






16. Surowe kruche ciasto - jeśli tak jak ja nie przepadasz za zagniataniem ciasta kruchego zrób kilka porcji tak aby móc je zamrozić i w potrzebie gdy najdzie Cię ochota na kruche wypieki wyjąć gotowca z piekarnika.







17. Ugotowany ryż - podobnie jak z makaronem gdy nam zostanie dodatkowa porcja ryżu możemy ją spokojnie zamrozić a później dodać do zupy, zapiekanki itd.






18. Pesto - robię rzadko właśnie ze względu, że zawsze mi zostaje od teraz czas to zmienić! Gotowe pesto spokojnie można zamrozić! Eureka! :)






19. Chipsy, krakersy i precelki - dość dziwny pomysł chociaż wydaje mi się czasem pomocny ile razy zdarza się nam wyrzucić resztkę chipsów lub paluszków, bo zostaną po imprezie i nie mamy na nie za bardzo ochoty. Od teraz nie musimy od razu ich wyrzucać wystarczy je zamrozić aby odkrywczo po nie sięgnąć gdy najdzie nas na nie ochota :)




20. Gotowany/ pieczony kurczak - ile razy zostaje nam z obiadu mięso z kurczaka? Warto wtedy rozdrobnić je, gdy kurczak jest z kośćmi warto oddzielić mięso od kości, rozdrobnić je, umieścić w woreczku i zamrozić. Świetna sprawa, bo później mamy fajną bazę do farszu lub sosu :)









Koniec części drugiej - ostatniej :)
Mam nadzieję, że skorzystacie chociaż z części pomysłów na zagospodarowanie pozostającej w naszych lodówkach żywności. Naprawdę, nie warto jej wyrzucać! Wykorzystując pozostałości po obiadach, śniadaniach i innych posiłkach zaoszczędzamy nie tylko czas ale również pieniądze!

Źródła:
http://www.foundandfeatured.com/31-things-you-didnt-know-you-could-freeze/
http://www.sixfiguresunder.com/can-you-freeze-that/

poniedziałek, 2 listopada 2015

Miodowo - cytrynowy udziec z indyka

Udziec z indyka zwany pospolicie golonką zachęcił mnie swoim wyglądem i ceną podczas jednej z wizyt w pobliskim Społem dużo się nie zastanawiając postanowiłam poczynić zakup. Jak postanowiłam tak też uczyniłam! Jędrne grubiutkie goloneczki zawitały do mojego domu i... wylądowały w zamrażarce, bo pomysłu na nie mi zabrakło. Na szczęście pomysł w głowie zaświtał w najbardziej odpowiednim momencie - w sobotę! Pomyślałam, super! W sam raz na niedzielny obiad! Gdyby pominąć proces marynowania golonki powstałyby naprawdę piorunem! Cytryna, miód, odrobina czosnku i sól to połączenie idealnie! :) Nie wierzycie? Przekonajcie się sami!


Składniki:
4 średniej wielkości golonki z indyka
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 łyżka miodu lub cukru kokosowego
4 łyżki sosu sojowego
1 czubata łyżeczka musztardy
1 łyżeczka pieprzu cytrynowego
1 ząbek czosnku

Udziec umyć, osuszyć.
Z podanych składników zrobić marynatę, dokładnie zamoczyć każdy kawałek mięsa po czym przełożyć całość do zamykanego naczynia, polać pozostałym sosem i odstawić na noc do lodówki
Piec następnego dnia w 180stopniach przez ok. 90min. po 80minutach zdjąć pokrywkę i podpiec mięso tak aby się smakowicie zarumieniło.

Printfriendly