Jedliście kiedyś takie opiekane ziemniaczki w knajpie? Ilu z Was zastanawiało jak oni to robią, że są takie pyszne? Ja się tak zastanawiałam przynajmniej kilka razy ;) za moim zastanawianiem szły przy tym dwie rzeczy pewnie są takie smaczne, ale przy tym meganiezdrowe, bo przecież pewnie z pietyzmem i kunsztem jubilera tych ziemniaków nikt tam nie przygotowuje, pewnie idą na łatwiznę i opiekają gotowe łódczeki z drugiej zaś strony było już kombinowanie a gdyby tak zrobić swoją wersję w domu? Co dodać do panierki żeby były tak samo pyszne? Którejś pięknej niedzieli natchnęło mnie, żeby przygotować opiekane chrupiące ziemniaczki w domowym zaciszu. Posłużyłam się przepisem z tej strony, który okazał się połowicznie dobry niemniej jednak po lekkich modyfikacjach przepis jest doskonały i polecam go w ciemno wszystkim czytelnikom zwłaszcza tym, którzy uwielbiają frytkowo-ziemniaczkowe klimaty... ;)
Wspomniałam o modyfikacjach - miałam na myśli redukcję czasu gotowania ziemniaków wg mnie wystarczy je jedynie zblanszować innym razem część ziemniaków nam się przegotuje i będzie ciapa... ( u mnie za pierwszym razem tak było).
Składniki:
1kg ziemniaków
3 łyżki kaszy manny
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka tymianku
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka suszonego czosnku
1/2 łyżeczki czarnego pieprzu
ew. dla wielbicieli ostrzejszych smaków dwie szczypty pieprzu cayenne
Ziemniaki obrać, przekroić na ćwiarki (warto zaopatrzyć się w ziemniaki o średniej wielkości tak aby wszystkie ćwiartki miały zbliżony rozmiar).
Ziamniaki wrzucić na wrzątek osolony 1 łyżeczką soli. Po 3 minutak odcedzić.
Kaszę wymieszać z przyprawami. Ziemniaki ostrożnie brać jeden po drugim i staranie obtaczać w panierce. Kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. W oryginalnym przepisie autorka poleca wsypać przyprawy do gara i lekko potrząsając garnkiem wymieszać z ziemniakami. W efekcie połowa panierki pozostaje na ściankach garnka czego raczej nie chcemy.
Ziemniaki piec 20-30min. w 160stopniach aż skórka się zezłoci a wnętrze będzie mięciutkie ;)
No proszę, nie przyszłoby mi do głowy, żeby użyć grysiku...
OdpowiedzUsuń