środa, 14 września 2016

Moja przygoda z Master Chefem

Mimo, że obiecałam sobie, że na blogu o tym nie wspomnę to ze względu na ogrom miłych słów i wiadomości zarówno od znajomych jak i ludzi zupełnie mi obcych muszę podzielić się z Wami moją krótką relacją na temat mojej ultraszybkiej kulinarnej kariery w TV, która skończyła się tak samo szybko jak się zaczęła ;) Mimo, że epizod z tym programem był dość krótki i podsumowałabym go jednym zdaniem: 'Showbiz mnie połknął i wypluł tego samego dnia' ;) To postaram się Wam przybliżyć moje kulinarne zmagania i Master Chefowe przygody :)       

Do Master Chefa zgłosiłam się wczesną wiosną tego roku po przejściu Pre-Castingu w Warszawie dostałam się na Casting główny w Krakowie gdzie miałam okazję zaprezentować się przed znanym wszystkim trzyosobowym Jury i usłyszeć, że trzy pierogi to bezczelność od p. Gessler. W mojej super szybkiej Master Chefowej przygodzie towarzyszył mi mój M. oraz Judyta z Kamilem, którzy jak wiadomo nie od dziś są moimi wiernymi testerami :))
Zanim trafiłam na nagrania do Krakowa na warszawskim pre-castingu zaserwowałam wiejskie ragu oraz deser, z musem rabarbarowo-imbirowym, na który przepis znajdziecie tutaj. W Warszawie było mi dane spotkać uczestników poprzednich edycji z Damianem Kordasem na czele - to był niewątpliwie jeden z najfajniejszych momentów w Master Chefie.

Zanim usłyszałam kultowe już 'To jest bezczelność' i przeżyłam na własnej skórze rzucenie talerzem muszę przyznać, że Master Chef to była fajna przygoda. Zobaczyć produkcję dużego programu od kuchni - bezcenne! Mimo wszystko (może teraz ktoś stwierdzi, że mówię tak, bo się dalej nie dostałam) ale szczerze mówiąc to powiem Wam, że kamień z serca, że na Castingu moja historia się zakończyła. Po prostu flesze, kamery i cała zakulisowa produkcja to nie dla mnie ;) Cieszę się jednak, że spróbowałam i na liście  rzeczy do zrobienia w moim życiu udział w Master Chefie został odhaczony! :)

Jeśli chodzi o jedzenie, które zaserwowałam, tak, zgadzam się z tym, że pierogów mogło być więcej niemniej jednak były smaczne! ;) O czym niekoniecznie mogliście z programu się dowiedzieć. Farsz do pierogów ludzie wyjadali łyżką więc sądzę, że im smakował ;) Rownież p. Ania i Michelle je pochwalili :)

Co wyniosłam z programu Master Chef? Kilku nowych znajomych Ula, pozdrawiam Cię serdecznie!! Świadomość, że TV to jednak nie jest miejsce dla mnie oraz to, że uśmiech to najbardziej drażniąca ludzi rzecz na świecie... ;) Nie ma lepszego sposobu na zdenerwowanie już nastroszonego negatywnie człowieka niż szeroki, szczery uśmiech! :) Dlatego kończąc już ten wpis chciałam powiedzieć Wam, że po przygodzie z Master Chefem uśmiecham się do ludzi jeszcze szerzej! Jednych to irytuje na szczęście większości choć trochę poprawia nastrój! :)
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za każdy przejaw wsparcia i obiecuję, że gotować nie przestanę. 

Oczywiście w tym słodkim miodzie płynącym od znanych i nieznanych jest równiez łyżka dziekciu, gdzie lokalni hejterzy stwierdzili, że zawaliłam, poległam, byłam beznadziejna i się głupio uśmiechałam no ale cóż takich przypadków się nie przeskoczy lokalni hejterzy byli, są i będą na szczęście już za tydzień, dwa znajdą sobie z pewnością inny obiekt do plotkowania! ;)

Wiecznie uśmiechnięta i zadowolona Agnieszka! :) 

6 komentarzy:

  1. Bo p. Gessler musiałaby zjeść 100 pierogów:P ja uwielbiam Twoje przepisy i pozdrawiam :) choć masz kopa, że nic nie mówiłaś, żeś w Krakowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Agnieszka! Szczerość i uczciwość serca to cnoty - Tobie ich nie brakuje :) Kochamy Twój uśmiech! Pani Gesler... no cóż show must go on... To jej postawa i kultura pozostawia wiele do życzenia. Wielkie uznanie za odwagę! Inspirujesz nie tylko gotowaniem Kochana! Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty moj VIPie Kochany! Jestem z Ciebie bardzo dumna i zaden program tego nie zmieni!!! ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto Cię zna ten wie, że uśmiech nie schodzi z Twojej twarzy ;) Jeśli kogoś to drażni, to chyba ma jakiś problem z samym sobą ;) Brawa za odwagę!
    A.M. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga! Takie chwile są przede wszystkim po to, by docenić "prawdziwość". Bądź wierna sobie tak, jak do tej pory a nie będziesz miała poczucia tego "połknięcia i wyplucia", bo się po prostu nigdy nie dasz! To nie jest program o gotowaniu, więc w żaden sposób nie wolno Ci brać takich niezrozumiałych wciąż dla mnie zachowań do siebie. Oni nie powinni oceniać ilości, bo zazwyczaj jedzą z jednego talerza, czasem takie maleństwa, że aż śmiech :) Nie ocenili tym bardziej smaku, a p. G. miała swoje dwa pierogi, które w zupełności wystarczyłyby do oceny. Jedyne wytłumaczenie dla mnie, że po prostu fakt, że były tak dobre, że wkurzyła się, że tak mało. To prędzej zrozumiem :) Robisz wspaniałe rzeczy i musisz o tym pamiętać! Prawda tkwi w ilości Twoich wiernych fanów, których będzie jeszcze więcej i w smakach, jakie nam oferujesz. Tamto to tylko przygoda i doświadczenie, którego nikt Ci nie odbierze. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. tak! uśmiech ponad wszystko i tak trzymać. Gratuluję odwagi udziału w programie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly