Czekolada moja miłość, którą staram się dozować, bo przecież jakbym tak z nią w romans całkowity się wdała to moja garderoba pewnie wymagałaby szybkiej wymiany ;) Z okazji dnia chłopaka postanowiłam moim chłopakom upiec czekoladowe muffinki ale takie mega czekoladowe nie, że z kakao, udawane. Po przeczytaniu setki przepisów stwierdziłam, że po raz kolejny jestem gotowa na improwizację! Jak wyszło? Pysznie! Babeczki pachną czekoladą na kilometr, w ustach się rozpływają a kawałki czekolady oraz zalkoholizowane wiśnie stawiają kropkę nad smakowym 'i'. Z porcji wychodzi 18 sztuk więc dość aby nasycić całkiem sporą gromadkę łasuchów. Swoją drogą zauważyłam, że chyba z rok na stornie nie było żadnych nowych muffinek! skandal! ;) czas to zmienić! Zaczynam od dziś! :) Zdjęcia niepozorne, bo babeczki piekłam w nocy a zdjęcie robione przez wyjściem do pracy gdy za oknem jeszcze szarówka... ech jesień nie sprzyja blogowaniu... ;)
Dodatkowo: 3 łyżki wiśni z syropu (ja miałam z alkoholu jeśli nie mamy możemy je nasączyć odorbiną spirytusu) 1/2 tabliczki (50g) posiekanej gorzkiej czekolady 1 dobrze dojrzały banan
Masło rozpuścić, dodać czekoladę wymieszać do rozpuszczenia. Odstawić do przestygnięcia. Składniki suche przesiać do miski. Dodać posiekaną czekoladę, wiśnie i banana. Wymieszać. Składniki mokre (jajka, jogurt i rozpuszczona czekolada) wymieszać i wlać do suchych składników. Wymieszać, ciasto będzie ciężkie i gęste - nie przejmujcie się tym. Gotową masę przełożyć do foremki na muffinki wyłożonej papilotkami. Piec w nagrzanym do 180stopni piekarniku przez ok.20minut. Tip: Mój M. stwierdził, że spokojnie można podwoić porcję czekolady na porcję muffinek :)
W spisie składników brak mąki..to chyba nie jest celowe ?
OdpowiedzUsuńRaczej nie... ;) mąki 1,5szkl. :)
Usuń