Dżem porzeczkowy w moim życiu nigdy nie cieszył się zbyt dużym uznaniem wręcz należał do rzeczy za którymi raczej nie przepadałam. O jakież było moje zdziwienie kiedy na targu poczułam impuls do kupienia koszyczka czarnych porzeczek ot tak żeby zrobić z nimi jakieś fajne ciasto. Ciasta nie zrobiłam (przynajmniej tego, które miałam w głowie kupując porzeczki) część zamroziłam a resztę postanowiłam przetworzyć na dżem. Korzystając z piątkowego urlopu wzięłam się do pracy, w czwartek porzeczki oczyściłam z szypułek, zasypałam cukrem a na drugi dzień wzięłam się za smażenie dżemu :) i... efekt końcowy
powalił mnie na kolana, zrobiłam dżem tak gęsty, że aż trudno łyżką wyjąć go ze słoika (sama już nie wiem czy przypadkiem nie wyszła mi marmolada... ;) ) gęsty dżem bez przypalonego garnka! To jest jednak wyczyn! Brak przypalonego garnka dedykuję Eli i Markowi od których dostałam pokuszę się o stwierdzenie, że najlepszy prezent kuchenny na świecie garnek z nieprzywierającym dnem firmy Ambition, którego sama w życiu bym w swoim budżecie domowym nie ujęła.. ;) Garnek jest wspaniały i za każdym razem gdy go używam zachwycam się nim na nowo! Tak też było przy robieniu dżemu :) Ok dość siania trawy czas przejść do przepisu :)
Składniki:
2,5kg porzeczek
0,5kg cukru
Porzeczki obrać z szypułek, umyć delikatnie, przełożyć do miski/garnka - zasypać połową cukru. Odstawić na noc do lodówki.
Na drugi dzień porzeczki umieścić w garnku najlepiej takim, którego dno jest solidne, grube z nieprzywieralną powłoką - wtedy zaoszczędzimy sobie nerwów związanych z szorowaniem przypalonych resztek... ;) Dodać pozostały cukier.
Porzeczki smażyć na wolnym ogniu przez ok.1h do 1,5h im dłużej będziemy smażyć tym gęstszy dżem otrzymamy. W razie potrzeby dżem dosłodzić, dla mnie nie ma potrzeby, bo taki fajnie kwaskowaty jest idealny sprawdzi się wtedy nie tylko do deserów ale również mięs i serów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz